Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Atak Franciszkiem na Kościół

Wkłada się w usta papieża słowa, których nie wypowiedział. Nie mówił na przykład ostatnio o „obsesji”. W biały dzień, bezczelnie włożono mu to słowo w usta

Wkłada się w usta papieża słowa, których nie wypowiedział. Nie mówił na przykład ostatnio o „obsesji”. W biały dzień, bezczelnie włożono mu to słowo w usta

Mamy nowe magisterium Kościoła: to dziennikarze przekręcający na liberalną modłę zdania papieża, wygłaszane w sytuacjach niezobowiązujących, np. w samolocie. Żurnaliści „streszczają” wypowiedzi Franciszka tak, by czytający mógł odnieść wrażenie, że papież zniesie celibat, zmieni stosunek Kościoła do aktów homoseksualnych czy rozwodów. Co zabawne, tak zatroskani o sprawy Kościoła są zazwyczaj ludzie do Kościoła nienależący. Rewolucji chcieliby dokonać z zewnątrz. To zwykła agresja.
Podobnie o finansowaniu Kościoła najgłośniej krzyczą osoby, które nie dają pieniędzy na ofiarę. A o dogmatach dyskutują ludzie w rzeczywistości owe dogmaty odrzucający z definicji.

Dziennikarz, którego nazwiska nie mam zamiaru wymieniać, przekonuje swoich czytelników, że papież dokonuje w Kościele aksamitnej rewolucji. Inny „ekspert” współczuje polskim biskupom, którzy jakoby przez całe życie ćwiczyli się, by mówić tylko o tych trzech sprawach: aborcji, antykoncepcji, gejach. Każdy, kto zna więcej niż choćby jednego biskupa, wie, że to całkowita bzdura.

Mamy do czynienia z atakiem Franciszkiem na Kościół. Przekręcający wypowiedzi Papieża dziennikarze próbują sprzedać wiernym liberalne idee o rozwodach, gejach czy in vitro. To agresja. Wkłada się w usta papieża słowa, których nie wypowiedział. Nie mówił na przykład ostatnio o „obsesji”. W biały dzień, bezczelnie włożono mu to słowo w usta.

Inny przykład ataku Franciszkiem na Kościół. „Gazeta Wyborcza” pisze, jakoby papież poprosił księży, by nie pobierali opłat za sakramenty. Nie, nie poprosił. Wezwał do delikatności w kwestiach finansowych. Papież jest orędownikiem ubogich, ale księża są ludźmi i nie żyją powietrzem. Żyją z ofiar. Jeśli gdziekolwiek są cenniki za sakramenty, powinny zostać wyrzucone. Ale Kościół nie może z dobrowolnej ofiary za swoją posługę zrezygnować.

Pamiętamy dobrze strategię kremówkową. Media kierowały uwagę ogółu na sympatyczne detale, zasłaniając kremówkowym szumem istotę wolnościowego przesłania Jana Pawła II. Dziś atak na Kościół jest o wiele bardziej brutalny. Wszędzie czytamy, że księża to pedofile, pazerni i rozbijający się maybachami za pieniądze wiernych. Jednak papież Franciszek ustawił wrogom Kościoła wysoko poprzeczkę. We włoskim internecie jest osobowością roku. Jego wpisy śledzą miliony internautów. Vice-kapłani, vice-biskupi z liberalnych mediów przestraszyli się niezwykle medialnego przywódcy Kościoła. I próbują zawłaszczyć jego przekaz. Nie mogą go zaatakować, bo odbiorcy ich odrzucą. Więc manipulują słowami biskupa Rzymu.

Są też ludzie, którzy piszą o sobie, że bardzo często czuli się przez Kościół wypychani poza ramy instytucji i poza ramy wspólnoty. I czują dziś, że papież zdaje się ich zapraszać znowu. To naprawdę dobra nowina. Jednak kiedy ci ludzie wrócą, spotkają się z niezmiennym przekazem na temat grzechu. Jezus nie potępiał grzeszników. Surowo potępiał grzech. I wtedy okaże się, czy mamy do czynienia z prawdziwymi synami marnotrawnymi. Bo to nie księża wypychają ludzi z Kościoła. Kościół opuszczają ci, którzy nie mogą pogodzić się, że coś, co z upodobaniem robią, Kościół nazywa grzechem.

Kościół jest dla wszystkich. Dla grzeszników i wątpiących również. Ale to nie oni zmienią Kościół tak, by przestał mówić, że grzech jest grzechem. To grzesznicy i wątpiący mogą zaczerpnąć z głębin Kościoła siłę, by skonfrontować swoje życie z przykazaniami Prawdy i Miłości. Jeśli zaś mają nadzieję, że dzięki papieżowi Franciszkowi będzie inaczej, łudzą się.

 



Źródło: Gazeta Polska

Robert Tekieli