W związku z dynamicznie rosnącą liczbą zakażeń COVID-19 polski rząd podjął decyzję o reaktywowaniu szpitali tymczasowych. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki został zapytany, czy w najbliższej przyszłości wprowadzony zostanie lockdown. "Rozważamy różnego rodzaju mechanizmy, które mogą zmniejszyć natężenie transmisji wirusa, ale nie rozważamy lockdownu" - zapowiedział szef rządu.
Premier pytany, czy Polsce grozi lockdown lub zaostrzenie obostrzeń w związku z IV falą epidemii koronawirusa zauważył, że w wielu krajach Zachodniej Europy mieliśmy do czynienia z dyskusją na temat obostrzeń i ewentualnego lockdownu.
"Widzieliśmy, jak fala protestów przewinęła się przez te kraje. I jak mocno to wpłynęło na wzrost zachorowań. Chociażby w Niemczech, dzisiaj, w tych dniach, liczba zachorowań sięga 40 tysięcy. Także w innych krajach są to rekordowe, absolutnie rekordowe liczby" - powiedział Morawiecki.
Jak ocenił, protesty społeczne też mają wpływ i przełożenie na liczbę zachorowań.
"W związku z tym, staramy się wypośrodkować, staramy się znaleźć (...) najlepsze możliwe rozwiązania" - tłumaczył premier.
Wyjaśnił, że chodzi o gotowość bazy łóżkowej i szczepiennej.
"I doprowadzić do tego, żeby poprzez tę gotowość, dostępność łóżek była na wystarczającym poziomie, poprzez gotowość bazy szczepień, żeby każdy, kto chce się lepiej zabezpieczyć, lepiej - nie w stu procentach, ale lepiej, z całą pewnością lepiej zabezpieczyć przed skutkami Covid-19 - aby mógł to uczynić" - podkreślił szef rządu.
"Dlatego dzisiaj, owszem rozważamy różnego rodzaju mechanizmy, które mogą zmniejszyć natężenie transmisji wirusa, ale nie rozważamy lockdownu" - powiedział Morawiecki.