Rząd nie zrobił nic, aby złagodzić skutki strajku na kolei dla pasażerów - zarzucają posłowie PiS. Posłowie mają także zastrzeżenia do sposobu negocjacji z protestującymi.
Między godziną 7 a 9 rano z powodu strajku w całej Polsce zatrzymano ponad 340 pociągów, czyli ok. 1/3 wszystkich, które w tym czasie wyjechały na tory. Łączne opóźnienie pociągów spowodowane przez strajk przekroczyło 27 tys. minut. Po zakończonym strajku związkowcy spotkali się z pracodawcami.
- O strajku wiadomo od kilku dni, o gotowości strajkowej od kilku miesięcy, tak naprawdę rząd, ministerstwo transportu oraz zarząd PKP wiedzieli, że strajk się zbliża. Nastąpił paraliż ruchu kolejowego, wiele osób nie dojechało do pracy. (...) Nie pojawiały się komunikaty o komunikacji zastępczej. Nic nie zostało przygotowane w zakresie złagodzenia skutków strajku. To wskazuje na nieudolność systemu zarządzania, który został przyjęty przez ministra transportu odnośnie spraw kolei - powiedział Krzysztof Tchórzewski (PiS) podczas piątkowej konferencji w Sejmie.
Według niego w negocjacjach ze stroną związkową ze strony władz spółek kolejowych brały udział „zastępcze osoby, niekompetentne do podejmowania decyzji”.
- To sytuacja niedopuszczalna, świadczy o lekceważeniu strony społecznej - stwierdził poseł PiS.
Lecz minister Nowak za bałagan na kolei winą obarcza związkowców...
Źródło: PAP
oa