To się nazywa pech. Piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce, mimo że przez niemal cały mecz kontrolowali sytuację na boisku, to przegrali z niemieckim Flensburgiem 30:31 na inaugurację Ligi Mitrzów, - Jestem w szoku. W całej karierze czegoś takiego nie przeżyłem. Byliśmy le[psi, a wracamy bez punktów - skomentował dla "Niezależnej.pl" trener mistrzów Polski Talant Dujszebajew.
Do przerwy dobrze graliśmy w obronie. Rywalom bardzo ciężko było zdobyć bramkę z ataku pozycyjnego. Konsekwentnie graliśmy w ataku, ten plan jednak załamał się nam w drugiej połowie – przyznał Tomasz Gębala, który podobnie jak Dujszebajew nie mógł uwierzyć, że kielczanie przegrali..
Zespół z Kielc mógł jeszcze doprowadzić do remisu, ale białoruski rozgrywający Władysław Kulesz rzucił niecelnie.
Szkoda, że nie udało się nam wygrać tego spotkania. Pod koniec były dobre pozycje do zdobycia bramek, ale ich nie wykorzystaliśmy. Mieliśmy dwie, trzy szanse na zmianę wyniku, szkoda naprawdę tych sytuacji. Popełnialiśmy też błędy w obronie. Przy bramce Jima Gottfridsona przytrafił nam się wypadek przy pracy. Powinniśmy zebrać tę piłkę – podkreślił Tałant Dujszebajew.
Ależ to była akcja!@ehfcl pic.twitter.com/nnaMAGuJ5i
— Łomża Vive Kielce (@kielcehandball) September 16, 2020
Jednym z najskuteczniejszych zawodników Łomży Vive w tym pojedynku był Kulesz. Białorusin po meczu był jednak załamany, nie mogąc odżałować ostatniej sytuacji, kiedy mógł uchronić zespół przed porażką.
Co z tego, że zdobyłem te sześć bramek, ale tej najważniejszej nie rzuciłem. Szkoda, że nie udało się nam utrzymać tej trzybramkowej przewagi. Mówi się trudno, teraz trzeba to wszystko przemyśleć i iść dalej – zaznaczył rozgrywający drużyny z Kielc.
Kolegę z zespołu pocieszał Tomasz Gębala. Nikt nie ma do niego pretensji. Chłopak zagrał naprawdę dobry mecz. Chciałbym, żeby w każdym spotkaniu rzucał tyle bramek. Jeśli tak będzie, to ja mogą grać tylko w obronie. Z takim zawodnikiem jak Kulesz wygramy jeszcze niejedno spotkanie – powiedział Gębala, który po meczu był bardzo zdenerwowany i na gorąco szukał przyczyn porażki.
Jak przegrywasz mecz, to zawsze można znaleźć błędy które popełniłeś. Tak było np. w przypadku mojego faulu w ataku, to nie było zbyt mądre z mojej strony. Do tego popełniłem jeszcze kilka błędów w obronie. Pewnie do tego doszłoby jeszcze wiele rzeczy, ale to wyjdzie dopiero po analizie tego meczu – przyznał zawodnik mistrza Polski, który znalazł też pozytywy w grze swojego zespołu i Chwalił bramkarza Andreasa Wolffa.
Andy bardzo dobrze bronił, niestety w drugiej połowie nie za bardzo pomogliśmy mu w obronie. W pierwszej części gry jak graliśmy blokiem, czy spychaliśmy rywali na niewygodne pozycje, co miał wybronić to wybronił – komplementował Wolffa reprezentant Polski.
Mimo porażki na inaugurację, w kieleckim obozie zawodnicy i szkoleniowcy pozytywnie patrzą w przyszłość i już myślą o następnych meczach. "Mówi się trudno, z tej porażki nie trzeba robić tragedii. To był dopiero pierwszy mecz Ligi Mistrzów w tym sezonie. Musimy przygotować się do następnych spotkań, poprawić skuteczność, w większym stopniu wykorzystać nasze możliwości, żeby wygrać kolejne pojedynki" – powiedział Alex Dujszebaje
Spotkanie, zgodnie z decyzją Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej rozegrane zostało przy pustych trybunach. "Wiadomo, że to nie jest to samo jak są kibice, ale już się do tego podczas naszych meczów sparingowych przyzwyczaiłem. Granie na wyjeździe przy pustych trybunach to był plus dla nas, a nie dla przeciwnika. Gorzej gdybyśmy we własnej hali grali przy pustych trybunach" – nie ukrywał Gębala.
kolejnym meczu kielczanie w środę mają zmierzyć się we własnej hali z MOL-Pick Szeged. Jednak inauguracyjny mecz tej drużyny z Paris Saint-Germain został przełożony z powodu wykrycia przypadku koronawirusa w węgierskiej ekipie. Dlatego spotkanie w Kielcach stanęło pod znakiem zapytania.