To kontrowersyjna decyzja, jeżeli zważy się, że WHO (której ojcem założycielem był Związek Sowiecki, dysponująca 3 mld dol. rocznego budżetu) kieruje Tedros Adhanom Ghebreyesus, w przeszłości członek lewackiej terrorystycznej partyzantki etiopskiej. Tuż po styczniowym spotkaniu szefa WHO w Pekinie z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem stwierdził, że koronawirus „nie wymknął się spod kontroli” i „nie powoduje śmierci na szeroką skalę”. Taka fałszywa informacja pochodząca wprost z oficjalnych chińskich źródeł spowodowała, że kraje najbardziej dzisiaj dotknięte pandemią, jak Stany Zjednoczone, Włochy, Hiszpania czy Wielka Brytania, nie przygotowały się wcześniej na nadciągające zagrożenie. Można zrozumieć prezes Wojcicki, która cenzuruje fałszywe informacje promujące np. leczenie medycyną niekonwencjonalną, które mogą zaszkodzić choremu, jednak powoływanie się na rzetelność WHO jako wiarygodnego źródła informacji zakrawa na żart.