Krzysztof Głowacki został znokautowany w Rydze przez Łotysza Mairisa Briedisa w pełnej kontrowersji walce o awans do finału prestiżowego turnieju World Boxing Super Series. Stawką walki miały być pasy mistrzowskie federacji WBO i WBC. Kilka dni po walce nadal nie wiadomo czy Polak stracił mistrzostwo i czy Briedis po swojej walce otrzyma jakikolwiek pas.
Wydawałoby się, że w ringu bokserskim rządzą jasne reguły. Gala w Rydze była jednak tego jawnym zaprzeczeniem. Najpierw skandaliczna walka nad którą kompletnie nie zapanował sędzia ringowy. Uderzenie łokciem i ciosy po gongu kończącym rundę. A teraz zamieszanie dotyczące stawki pojedynku.
Pierwotnie walkę anonsowano jako pojedynek o tytuły WBO i WBC, ale ta druga organizacja jeszcze przed walką nie zgodziła się na zaproponowaną obsadę sędziowską. Nerwowe negocjacje pomiędzy federacją, a organizatorami gali trwały do samego końca, jednak nie zakończyły się powodzeniem. Jeżeli chodzi o pas WBO, to możliwe że Polak nadal jest jego posiadaczem. Wprawdzie federacja pogratulowała Briedisowi wygranej, ale pasa mu nie przekazano do dziś i chyba nikt w tym momencie nie wie czy to w ogóle nastąpi. Krótko mówiąc: cyrk.
Nowy mistrz WBO? Niekoniecznie
Congrats to the new WBO Jr. Heavyweight Champion Mairis Briedis (26-1, 19 KOs) who defeated Krzysztof Glowacki (31-2, 19 KOs) via 3rd-round TKO as part of the World Boxing Super Series semi-final held in Riga, Latvia pic.twitter.com/6iQFdjd41T
— WBO (@WorldBoxingOrg) 16 czerwca 2019
Supervisor walki z ramienia federacji WBO Istvan Kovacs po pojedynku przyznał:
Gdyby po uderzeniu łokciem Krzysztof Głowacki zgłosił niezdolność do walki, sędzia zdyskwalifikowałby Briedisa.
Wygląda na to, że Polak przegrał przez uczciwość. Czy straci pas - na razie nie wiadomo. Być może na decyzję w tej sprawie wpływ będzie miała presja promotora Andrzeja Wasilewskiego, który złożył protest. Podobne działanie po walce zapowiadała TVP, która transmitowała pojedynek.
Sam "Główka" w rozmowie z Przeglądem Sportowym przyznał, że do Łotysza pretensji mieć nie będzie, jeżeli ten da mu rewanż. Polak powiedział, że faktycznie po faulu mógł zostać na deskach, ale mimo że był ogłuszony i "gwizdało mu w uszach" uczciwie chciał boksować dalej. Szkoda by było, gdyby jego sportowe podejście okazało się ostatecznie tylko naiwnością.
Świat boksu nie ma wątpliwości - walka w Rydze zakończyła się skandalem