Jest już pierwsza ofiara rozegranych w tym tygodniu spotkań piłkarskiej Ligi Mistrzów. Eusebio Di Francesco nie jest już trenerem piłkarzy AS Roma. Po wczorajszej porażce z FC Porto rzymianie pożegnali się rozgrywkami, a ich trener z posadą.
W ubiegłym sezonie Di Francesco doprowadził klub do półfinału Ligi Mistrzów, po drodze sensacyjnie eliminując Barcelonę. Roma przegrała wtedy pierwsze spotkanie 1:4, by we Włoszech odprawić Katalończyków z kwitkiem - wygrywając 3:0. Kibice byli gotowi wówczas nosić trenera na rękach - ale jak wiadomo jest to niewdzięczna praca, w której jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz.
Grazie Eusebio, non dimenticheremo mai notti come queste pic.twitter.com/9dYOVW76Xw
— AS Roma (@OfficialASRoma) 7 marca 2019
A w tym sezonie było już zdecydowanie gorzej. Rzymianie nie tylko nie mają już od dawna szans na mistrzostwo, ale również odpadli z Coppa Italia. Po wczorajszej porażce z FC Porto stało się zatem jasne, że sezon jest już stracony, a ponieważ prezes Romy - James Pallotta jest raczej człowiekiem energicznym na decyzję o dymisji trenera nie trzeba było długo czekać.
Wypowiedź Palloty odnośnie pracy arbitrów we wczorajszym spotkaniu znajdziesz tutaj.
Następny w kolejce do pożegnania się z posadą jest trener Realu Madryt. Wydaje się, że Florentino Perez zwolniłby już Solariego, ale czeka na informację od Zinédine Zidane z którym rozmawiał o powrocie na Estadio Santiago Bernabéu. Francuz, który ostatnio podróżował po świecie i odpoczywał od piłki, nie odrzuca możliwości powrotu na ławkę trenerską Realu. W odwodzie pozostaje jeszcze - zawsze chętny do pracy w Madrycie - Jose Mourinho. Ale przy tej kandydaturze na miejscu Pereza mocno bym się zastanowił - szczególnie mając na uwadze ostatnie "dokonania" Portugalczyka w Manchestrze United.