Bliscy ofiar smoleńskiej katastrofy chcą, aby ciała po ekshumacji zbadali zagraniczni biegli. – Skierowałam w tej sprawie wniosek do prokuratury i ministerstwa zdrowia - mówi nam senator Beata Gosiewska, wdowa po Przemysławie Gosiewskim, wicepremierze w rządzie PiS.
Ustaliliśmy, że do Polski został zaproszony Amerykanin Michael Baden, jeden z najwybitniejszych patologów sądowych, który brał udział m.in. w badaniach zwłok prezydenta Johna F. Kennedy’ego czy badaniach szczątków cara Mikołaja II. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zaproszenie zostało przez uczonego przyjęte.
W związku z nieprawidłowościami w rosyjskiej dokumentacji sekcji zwłok rodzina Gosiewskiego skierowała wniosek o ekshumacje.
Rażące rozbieżności z rzeczywistością miała też dokumentacja dotycząca innych ofiar m.in. Janusza Kurtyki, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, Zbigniewa Wassermanna, ministra – koordynatora w rządzie PiS, czy też prezydenckiego tłumacza Aleksandra Fedorowicza. Ustaliśmy, że Rosjanie stwierdzili, że jest to otyły mężczyzna w wielu 55-60 lat. W rzeczywistości Aleksander Fedorowicz w momencie śmierci miał 39 lat i był szczupłym, wysportowanym mężczyzną.
- Trumny należało otworzyć natychmiast po przylocie z Moskwy i w Polsce przeprowadzić sekcje zwłok – mówi Dariusz Fedorowicz, brat prezydenckiego tłumacza.
Całość artykułu w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dorota Kania