Zatory płatnicze to zmora polskich przedsiębiorców. Według ostatniego badania BIG InfoMonitor ponad połowa firm w naszym kraju (52 proc.) skarży się na opóźnienia w zapłacie za dostarczone towary lub usługi. W tej samej analizie niepokoi także statystyka pokazująca, że coraz więcej przedsiębiorstw przyznaje się do tego, że same są źródłem powstania zatorów (27 proc. wobec 24 w poprzednim badaniu).
Nie wynika to przeważnie ze złej woli ale z prostego faktu, że jeśli nie otrzymasz zapłaty to sam nie masz z czego uregulować należności. Powstaje mechanizm domina, który z jednego podmiotu przenosi się na jego kontrahentów. Wiele upadłości z jakimi mamy w Polsce do czynienia nie wynika z wadliwego modelu biznesowego. Są one skutkiem utraty płynności, firma na papierze może mieć miliony ale w portfelu ani złotówki. Efekt jest taki, że trzeba zakończyć działalność, często wchodząc w konflikt z załogą i urzędem skarbowym. Ludzie domagają się należnej im pensji a fiskus podatku. To rujnuje życie gospodarcze. Zator płatniczy można porównać do zawału w organizmie. Kiedy się pojawi, konsekwencje mogą być opłakane. I tak jak w wypadku chorób serca zdecydowanie lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Stąd cieszy zapowiedź premiera Morawieckiego z ostatniej soboty.
Podczas swojego wystąpienia na Podkarpaciu szef rządu stwierdził: „Szukamy możliwości zastosowania mechanizmów, które udrożnią płatności dla małych i średnich firm; analizowany jest m.in. pomysł, aby umożliwić kontrahentom odliczanie VAT dopiero po zapłaceniu przedsiębiorcy jego należności”. W VAT mamy dwie możliwości rozliczania podatku: memoriałową i kasową. Ta pierwsza wiąże powstanie obowiązku podatkowego z momentem wykonania usługi lub dostawy towaru, druga zaś z chwilą rzeczywistego uzyskania płatności. Jeśli zatem firma rozlicza się według metody memoriałowej, podatek VAT musi uiścić bez względu na to czy rzeczywiście otrzymała zapłatę czy też nie. W metodzie kasowej płacimy daninę jeśli sami otrzymamy zapłatę. Zgodnie z polskimi regulacjami VAT z metody kasowej mogą korzystać tylko niektórzy przedsiębiorcy. Uprawnieni do tego są tzw. mali podatnicy, czyli tacy, których roczna sprzedaż nie przekroczyła limitu w wysokości 1,2 mln euro.
Metoda kasowa ma zatem charakter wyjątku od reguły. Reguła ta wynika zaś nie z pomysłu polskiego ustawodawcy ale unijnej dyrektywy. Podatek od towarów i usług, ze względu na swoją specyfikę, to danina kluczowa z perspektywy integracji europejskiej. Stąd tak ważka rola dyrektywy vatowskiej, wszelkie zmiany w polskich regulacjach odnośnie VATu muszą być z nią zgodne. Dyrektywa nie określa progu, do wysokości którego można korzystać z opcji kasowego VATu. I tutaj pojawia się pole do aktywności dla polskich władz. Można bowiem ten próg podnieść. Np. w Hiszpanii wynosi on 2 mln euro, czyli znacznie więcej niż w Polsce. Sprawa pozostaje delikatna, trzeba bowiem działać tak aby osiągnąć założony efekt i jednocześnie nie narazić się na sprzeciw ze strony Komisji Europejskiej i ewentualne postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Należy przy tym pamiętać, ze wiele małych firm z obawą podchodzi do nowych rozwiązań w podatku od towarów i usług, takich jak obowiązujący od lipca mechanizm podzielonej płatności (split payment).
Cel jej wprowadzenia jest słuszny, walka z oszustwami vatowskimi, które przez wiele lat skutkowały ogromną wyrwą w budżecie państwa. Działania obecnych władz zmierzają do tego aby zrobić z tym porządek, i trzeba temu zdecydowanie przyklasnąć. W ciągu ostatnich dwóch i pół roku udało się w tym aspekcie osiągnąć bardzo wiele. Przedsiębiorcy boją się jednak, że zamrożenie na vatowskim koncie środków, uderzy w ich zdolność do regulowania bieżących zobowiązań. Pieniądze na tym rachunku będzie można wykorzystać dopiero za zgodą organu skarbowego. Rząd zapewnia, że urzędnicy będą działać tu błyskawicznie, i w razie braku przeszkód nie powinno być problemu z szybkim decyzją w tym zakresie. Jak będzie w praktyce, zobaczymy. Należy dać tutaj władzy kredyt zaufania i liczyć, że sektor MŚP szybko dostosuje się do zmian. Rozszerzenie stosowania kasowego VAT byłoby w tym kontekście ukłonem w stronę środowiska małych i średnich firm, to one bowiem ciężką codzienną pracą tworzą polski dobrobyt. Słowa premiera Morawieckiego są obiecujące bo dają nadzieję na kolejny krok właśnie w tym kierunku.