Amerykanie nie żartują w sprawie Iranu. Warto ten fakt nie tylko przyjąć do wiadomości, ale także coś z nim zrobić. Na przykład wesprzeć Waszyngton w rozmowach z UE. Europejczyków w Iranie trzymają interesy ekonomiczne. Ale miejmy świadomość, że sporo koncernów zachodnich, które robią biznes z Teheranem, współfinansuje budowę gazociągu Nord Stream 2. Co więcej, miliardy euro zarabiają w Iranie Gazprom, Rosnieft czy Łukoil, z którymi nam bynajmniej nie po drodze.
To, że Amerykanie zapowiadają wyjątkowo twarde restrykcje na Iran i tych, którzy popierają ajatollahów, nie musi nas więc martwić. Powinniśmy raczej odpowiedzieć na apel sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo, który zwrócił się do sojuszników o wspólne wywieranie presji na Iran, by renegocjował porozumienie jądrowe. Warto też – bo to jest w naszym interesie – zachęcać USA, by zadziałały na rzecz obniżenia cen ropy w Europie. Mają takie możliwości i sporą ilość własnego surowca. Nasza dyplomacja podejmuje podziwu godne wysiłki, aby w sprawie Iranu składać dwuznaczne i nikogo niesatysfakcjonujące oświadczenia. To może lepiej opowiedzieć się aktywnie po stronie USA i coś na tym zyskać.