Od dziś do 30 września można składać wnioski o bon energetyczny: jednorazowe świadczenie pieniężne dla gospodarstw domowych o niższych dochodach. Wysokość bonu będzie zależała od liczby osób w gospodarstwie domowym. – Kryterium dochodowe jest bardzo niskie, co oznacza, że bon będzie przysługiwał bardzo ograniczonej grupie osób. Wszystko jest skonstruowane tak, by zniechęcić ewentualnie tych, którzy będą się o niego ubiegać. Mam na myśli 11-stronicowy wniosek, przez który trzeba przebrnąć, by w ogóle móc starać się o ten dodatek – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Zbigniew Kuźmiuk, poseł Prawa i Sprawiedliwości (PiS).
Gospodarstwom jednoosobowym będzie przysługiwało wsparcie w kwocie 300 zł. Dwu- i trzyosobowym - 400 zł, gospodarstwa liczące od czterech do pięciu osób otrzymają 500 zł, a sześcioosobowe i większe - 600 zł. Jeśli w gospodarstwie domowym wykorzystywane będą źródła ogrzewania zasilane energią elektryczną, wartość bonu energetycznego wzrośnie o 100 proc. W zależności od wielkości gospodarstwa wyniesie zatem od 600 do 1200 zł.
Przy wypłacie bonu obowiązywać będą dwa progi dochodowe: do 2500 zł dla gospodarstw jednoosobowych oraz do 1700 zł na osobę dla gospodarstw wieloosobowych.
Mały plasterek na rozległą ranę. Tak należy traktować bon energetyczny, zaproponowany przez rząd. Kryterium dochodowe jest bardzo niskie, co oznacza, że bon będzie przysługiwał bardzo ograniczonej grupie osób – wskazuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kuźmiuk.
Wszystko jest skonstruowane tak, by zniechęcić ewentualnie tych, którzy będą się o niego ubiegać. Mam na myśli 11-stronicowy wniosek, przez który trzeba przebrnąć, by w ogóle móc starać się o ten dodatek. Do tego trzeba jeszcze dostarczyć do urzędu gminy dokumenty potwierdzające dochody.
Co więcej, są to symboliczne kwoty. Zazwyczaj będzie to ok. 300 zł w sytuacji, kiedy podwyżki cen są ponad 20-procentowe. Poza tym to jednorazowe świadczenie, podczas gdy za energię trzeba przecież płacić co miesiąc. Mówiąc szczerze, to raczej PR-owska akcja dotycząca niewielkiej grupy ludzi na niewielkie sumy w sytuacji, kiedy podwyżki są znaczące.
Mamy już pierwszy sygnał skutków podwyżek. Wczorajszy odczyt inflacji – 4,2 proc. oznacza wzrost o 1,4 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca. To znaczący skok – mówi Kuźmiuk.
Wszystko wskazuje na to, że 1 stycznia będzie kolejna faza podwyżek, bo nastąpi zupełne uwolnienie cen. Niestety, oznacza to ponowne wejście Polski w spiralę inflacyjną. Ledwie się z tym uporaliśmy, a nowa ekipa rządząca funduje nam ją na nowo.