Kryzys na Ukrainie i jednoczesne problemy z dostarczaniem gazu przez Rosję spowodowały, że błyskawicznie zapadły decyzje ws. przyspieszenia budowy w Niemczech pierwszego terminalu gazowego. Teraz już nikt nie pyta: „Po co taki terminal?”, zadawane jest inne pytanie: „gdzie ma powstać?”. Tymczasem jest coraz bardziej prawdopodobne, że Polska swój gazoport w Świnoujściu „prześpi” i obudzi się, gdy pod nosem już zacznie działać niemiecki terminal. A może o to właśnie chodzi? - zastanawia się niemiecki korespondent portalu niezalezna.pl.
Przy budowie niemieckiego gazoportu pod uwagę brane są na razie dwa miejsca: jedno to dokończenie zaniechanego gazoportu w Wilhelmshaven, a drugie to budowa całkiem nowego terminalu gazowego w obszarze portu Brunsbuettel nad Łabą.
Ta ostatnia propozycja jest na tyle poważna, że wszystkie niemieckie media związane z branżą energetyczną traktują ją wyjątkowo serio i apelują o szybką finalizację przedsięwzięcia. W niemieckiej prasie czytamy, że jest to konieczne w obecnej sytuacji na świecie. Eksperci co prawda uspakajają, że Niemcy nawet w momencie przykręcenia kurka gazowego przez Moskwę, mają przecież gazociąg Nord Stream, ale Berlin woli dmuchać na zimne, bowiem jest coraz bardziej widoczne, że niezależnie od nastrojów społecznych, w ostatnim czasie zaufanie w stosunku do Rosji maleje.
Propozycje już na berlińskich biurkach
Eksperci przyznają, że port w Brunsbuettel jest idealnym miejscem dla terminalu gazowego. Leży on u ujścia kanału Kilońskiego łączącego morze Północne z Bałtyckim (Ost-Nordseekanal). Prywatna grupa „ChemCoast Park Brunsbuettel”, która zarządza m.in. portem „Łaba”, portem w Ostermoor i innymi przy kanale Kilońskim wraz z grupą Schramm złożyła na ręce federalnego ministra gospodarki i energii konkretne plany rozwoju portu w Brunsbuettel i budowy terminalu gazowego.
Rzecznik koncernu „ChemCoast Park Brunsbuettel” Frank Schnabel na konferencji prasowej zapewnił, że budowa pierwszego niemieckiego gazoportu w tym miejscu będzie nie tylko korzystna z gospodarczego punktu widzenia, ale także zapewni prawdziwą dywersyfikację i niezależność energetyczną. Specjaliści ds. komunikacji morskiej potwierdzają, że port w Brunsbuettel ma znakomite połączenie zarówno z morzem Północnym (leży przy ujściu Łaby do morza) jak i z morzem Batyckim poprzez dobrze funkcjonujący kanał kiloński.
Nowe miejsca pracy zadecydują
Władze Szlezwiku-Holsztynu gdzie leży przyszły niemiecki terminal już obliczyły, że budowa i eksploatacja terminalu w Brunsbuettel wygeneruje dodatkowe od 2 do 3 tys. miejsc pracy w regionie. Wydaje się, że decyzje już zapadły, tym bardziej, że niemiecki przemysł sygnalizuje ciągłe zwiększenie zapotrzebowania na gaz. Frank Schnabel jest zdania, że budowa terminalu jest koniecznością, tym bardziej, że w danej chwili wszystko wskazuje na to, iż dostawy gazociągami wcale nie są bezpieczne.
- Gazoport w Brunsbuettel jest podwójnie potrzebny, po pierwsze dla gazochłonnego przemysłu w regionie i po drugie dla poprawy bezpieczeństwa energetycznego całych Niemiec poprzez stworzenie zarówno podziemnych magazynów, jak tranzytowej sieci gazociągów, łączących port z południem kraju – powiedział rzecznik koncernu „ChemCoast Park Brunsbuettel” dodając, że za budową w tym miejscu gazociągu przemawia jego położenie: po pierwsze nad Łabą przy ujściu do morza Północnego z dostępem do portu w Hamburgu i po drugie przy ujściu kanału kilońskiego z dostępem do portów morza Bałtyckiego.
Także prezes krajowej Izby Przemysłowo Handlowej (Szlezwik Holsztyn) Peter Michael Stein zdecydowanie popiera budowę w Brunsbuettel gazoportu.
- Tutejszy port jest idealnym miejscem na stworzenie dużego i ważnego terminalu gazowego – stwierdził Stein, dodając, że zarówno on jak i wszyscy przemysłowcy z regionu apelują o jak najszybsze rozpoczęcie prac przy budowie terminalu.
O Świnoujściu ani słowa
Nikt w Niemczech ani słowem nie wspomina o trwającej już od lat budowie polskiego gazoportu w Świnoujściu, także nikt nie wspomina o tym, że leżące na dnie Bałtyku niemiecko-rosyjskie rury gazociągu Nord Stream na zawsze uniemożliwiły rozwój polskich portów. A warto w tym miejscu poinformować, że
port i gazoport w Brunsbuettel będą mogły przyjmować statki o zanurzeniu 14.5 metra w strefie tankowców i 15 metrów w strefie towaru suchego. Natomiast ze względu na leżące na odcinku skrzyżowania z północną drogą podejściową do portów Świnoujście/Szczecin rury gazociągu Nord Stream dostęp do polskich portów jest zdecydowanie ograniczony. W przyszłości będą do niego mogły wpływać jedynie statki o zanurzeniu do 12.8 metra. Jest ogromna różnica, która w przyszłości wpłynie na całkowitą dyskwalifikację polskiego terminalu. Już dzisiaj – zdaniem specjalistów od żeglugi – największe gazowce nie wejdą do Świnoujścia, bowiem mają zanurzenie 12.5 metra i żaden kapitan jednostki nie zaryzykuje wejścia do portu nad wypełnionymi pod ciśnieniem gazu rurami przy wątpliwym prześwicie pod kilem 0.4 do 0.8 metra. Jedne z największych tankowców LNG - Q-Flex - mają zanurzenie 12.5 metra. W dodatku technologia idzie tak szybko, że nie wiadomo, jakiego zanurzenia będą potrzebowały statki przewożące gaz w najbliższej przyszłości.
Źródło: niezalezna.pl
Waldemar Maszewski