Mało który polityk ma na koncie tyle wpadek co Ryszard Petru. Pompowane sondaże, wypowiedź o święcie 6 króli, Rubikoniu, czy upadku Imperium Rzymskiego... Jednak zadufany w sobie lider Nowoczesnej uważa, że to nie kompromitacja, bo krytyka jego działań jest w większości opłacana, ponieważ... stanowi "zagrożenie dla Jarosława Kaczyńskiego".
Fragment rozmowy Konrada Piaseckiego z Ryszardem Petru:
Dlaczego Ryszard Petru budzi tak mocne skrajne emocje na przykład w portalach społecznościowych. Jesteśmy w nich razem i widzę, że nazwisko Petru budzi tam grozę?
Wie pan co, ja też oprócz portali jestem też w tzw. realu i tam takiej agresji nie widzę, wręcz odwrotnie. Mogę powiedzieć tylko tyle, no większość tego hejtu jest płatna, opłacana. Tak to wygląda.
Serio pan tak myśli? Po złotóweczce za jeden atak na Petru?
A pan tak nie myśli? Widzę, że jest to bardzo charakterystyczne…
Myślę, że dostrzegają pana, dostrzegają pańskie wpadki i drażni to wielu.
Generalnie za każdym razem jeżeli zrobimy coś co jest dobre dla Polski i dobre dla tej części modernizacyjnej, która wierzy, że Polska może być nowoczesna, że może się szybko rozwijać, że może być europejska. Ile razy to ma miejsce od razu jest atak hejtowy. Się do tego przyzwyczaiłem i uważam, że jest to tylko sygnał, że jesteśmy silni. Jak jest mocny hejt to znaczy, że się boją. Jak jest atak ze strony "Wiadomości" publicznej w telewizji, to znaczy, że się boją. Jak się boją to znaczy, że stanowimy zagrożenie dla Jarosława Kaczyńskiego. W związku z tym jak ja mówię o wcześniejszych wyborach to oni się boją.
Bronisław Komorowski też tak myślał – mocny hejt oznacza, że jestem popularny…
Myśli pan, że na pewno tak myślał?
...I skończyło się jak się skończyło
Ten hejt był płatny niech pan pamięta.
Zobacz fragment rozmowy
