

„Słuchając zapewnień, że Polska jest gotowa przyjąć setki uchodźców-Muzułmanów, ubolewamy, że dla nas – katolików, potomków represjonowanych Polaków, dzieci i wnuków przymusem wywiezionych przez NKWD z Podola i terenów byłej II RP na Donbas polskich żołnierzy, nauczycieli, urzędników, nie ma miejsca w naszej historycznej Ojczyźnie…” – cytuje słowa Polaków z Mariupola portal kresy24.pl.
List będzie reakcją naszych rodaków na słowa Ewy Kopacz, która stwierdziła, że nic nie wie o apelach Polaków z Mariupola. – Dzisiaj o takich sygnałach nic nie wiem. Będziemy kontynuować pomoc, którą do tej pory czynimy. Zarówno w formie stypendiów, ale i w formie pomocy materialnej, którą ślemy w poszczególnych transportach – mówiła w sierpniu tego roku szefowa rządu, a Polacy z Mariupola bezskutecznie pukali do drzwi urzędów.
„Nasi Rodacy cudem przeżyli ostrzał artyleryjski dzielnicy "Wostocznyj", byli świadkami tragicznej śmierci ofiar tego wydarzenia. Ludzi ogarnia strach, boją się śmierci z głodu, boją się wojny, boją się nawet wychodzić z domu. Niestety, działania rządu mają często cechę PR-u, zamiast rzeczywistej chęci niesienia pomocy Polakom. Akcje pomocy są raczej autoreklamą, bardziej niż profesjonalnym podejściem do tego problemu. Musimy uzmysłowić polskiemu rządowi, że ma szansę zrehabilitować się choć trochę pod koniec swojej kadencji. Wymagamy szczerej współpracy z ludźmi, którzy znają tych Polaków i Polki oraz ich rodziny osobiście, którzy będą mogli za nich poświadczyć. Zawstydza zarazem fakt postanowienia przyjęcia tak wielkiej liczby imigrantów z innych krajów, obojętnie jak oceniamy taką decyzję” – pisali w obronie Polaków z Mariupola nasi rodacy z Wielkiej Brytanii.
Jaka będzie reakcja rządu Kopacz tym razem?

Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze
