– Dzisiejszy dzień będzie wyjątkowy. Cała Europa obserwuje, co się dzieje w polskim parlamencie. Dzisiaj zapomnijmy o kampanii – oświadczyła na początku Kopacz.
Przypomniała, że w latach 80. przyjęliśmy 86 tys. Czeczeńców, co „nie skutkowało terroryzmem czy kryzysem na rynku pracy”.
– Odwrócenie się od tych, którzy potrzebują pomocy w UE, oznacza, że wypisujemy się ze wspólnoty – powiedziała, trochę strasząc wykluczeniem nas z Unii, premier. – Dziś jesteśmy po tej lepszej stronie świata. Jesteśmy po tej stronie, do której się ucieka, a nie z której się ucieka – kontynuowała, nie dodając jednak, że uchodźcy nie chcą zostać w Polsce, tylko uciekają stąd do Niemiec.
– Apeluję do tych, którzy są obrońcami życia, wykażcie solidarność z tymi, którzy tracą życie na Morzu Śródziemny – zwróciła się do posłów Kopacz. – Nie musimy stawiać murów i zasieków na granicach, one są bezpieczne. Dzisiaj trzeba stworzyć plan, kontrolować – oznajmiła, ale żadnego planu nie zaproponowała. Na zakończenie zaprzeczyła natomiast swojej początkowej deklaracji o „zapominaniu o kampanii”.
– Nie straszcie Polaków, że zaleje nas masa uchodźców, którzy będą zabierać nam pracę. (…) Macie odwagę powiedzieć, że nie chcecie przyjmować imigrantów? To powiedzcie to swoim wyborcom – grzmiała premier, a następnie przypomniała wszystkim, czyje interesy tak naprawdę reprezentuje. – My, Platforma Obywatelska, odpowiedzialnie chcemy pójść środkiem. Chcemy brać tych, którzy rzeczywiście tej pomocy potrzebują – stwierdziła Kopacz.