Instytut Wolności zwrócił się do czterech kandydatów na urząd prezydenta RP: Bronisława Komorowskiego, Andrzeja Dudy, Magdaleny Ogórek i Adama Jarubasa, z propozycją dyskusji na temat polityki zagranicznej Polski. Sztab Andrzeja Dudy jako pierwszy zaproponował termin.
Andrzej Duda podzielił możliwe działania prezydenta RP na arenie międzynarodowej: bezpieczeństwo Polski, aktywizację polskiej dyplomacji, promocję Polski oraz aktywną politykę historyczną, współpracę z Polakami za granicą i Polonią, oraz pozycję Polski w organizacjach międzynarodowych.
- Polska potrzebuje bardzo dobrze wyposażonej armii obronnej, która będzie spełniała rolę odstraszającą. By każdy cztery razy się zastanowił, zanim podejmie działania militarne wobec Polski – mówił europoseł PiS, zaznaczając, że istotna kwestią powinna być również infrastruktura zbrojeniowa. Powinna ona opierać się na produkcji polskiej, w ramach odbudowy gospodarczej kraju.
(fot. Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska)
Jednym z ważnych elementów w polityce zagranicznej, miały by odegrać diamentowe ambasady.
- Stwórzmy sieć diamentowych ambasad - w tych państwach, które uznamy za szczególnie istotne z perspektywy naszych interesów. Te ambasady powinny mieć charakter nieoficjalny i być wzmocnione pod względem personalnym, infrastrukturalnym i finansowym – mówił Duda. Te wybrane ambasady miałyby wyjątkowe możliwości działania, by realizować konkretne interesy, które są dla Polski istotne.
- Polaków za granicą jest coraz więcej – stwierdził Andrzej Duda. - Kierunek polskiej polityki powinien być taki, by stworzyć alternatywę, by poziom życia w Polsce, dostępności pracy, możliwości realizowania się biznesowo, uzyskania wynagrodzeń - zbliżył się do średniego poziomu starej Unii Europejskiej.
Duda stwierdził, że młodzi wyjeżdżają dziś za granicę, bo to inne kraje dają im wędkę, by mogli złapać rybę.
- Dziś młodym Polakom trudno jest zdecydować się na założenie rodziny, bo jest trudno o pracę, a możliwość kupna mieszkania jest czymś niemal nierealnym. Chciałbym, by oni z zagranicy wrócili. Zanim jednak wrócą, trzeba prowadzić za granicą polskie szkoły dla dzieci, które byłyby pod opieką polskich placówek dyplomatycznych. By nasze dzieci mogły się uczyć polskiej historii. Dopóki nie poprawimy polskiej sytuacji gospodarczej, musimy utrzymać młode pokolenie w polskości, w sensie patriotycznym i językowym – powiedział.
Polityk podkreślił, że każdy Polak znajdujący się za granicą, powinien mieć poczucie, że jego państwo jest silne i chroni go nawet za granicą.
