Premier Kopacz w telewizyjnym wystąpieniu do Polaków apelowała o pójście do urn. Tłumaczyła też – jak to sama określiła – „problemy z PKW”.
- Państwowa Komisja Wyborcza miała za zadanie sprawnie i bez zakłóceń policzyć oddane w pierwszej turze głosy. Nikt nie ma wątpliwości, że z tego zadania się nie wywiązała. Ale na tej podstawie nikt, a zwłaszcza politycy, nie mogą twierdzić, że polska demokracja nie działa – mówiła szefowa rządu cytowana w tvn24.pl.
Według Zespołu Parlamentarnego ds. Obrony Demokratycznego Państwa Prawa wybory należy ocenić jako naruszające standardy demokratyczne stosowane w Unii Europejskiej. CZYTAJ WIĘCEJ
Ewa Kopacz zaznaczyła, że cały sens demokracji zawarty jest w akcie oddawania głosu. Czy inaczej było w 2006 roku, kiedy to Platforma Obywatelska wyszła na ulice w „Błękitnym Marszu. PO mówiła: „Dość kaczorów, chcemy wyborów!"
„Przyszliśmy, żeby powiedzieć głośno to, co czuje Polska, żeby powiedzieć dość! Żeby Polska zobaczyła, jak wyglądają ‘wykształciuchy’ - panie Dorn, jak wyglądają ‘łże-elity’ - panie Kaczyński. Żeby cała Polska zobaczyła, jak wygląda Polska!" - powiedział wtedy Donald Tusk witając uczestników "Błękitnego Marszu" Platformy Obywatelskiej
Piękne frazesy ze strony Ewy Kopacz z jednej strony: „weźcie udział w wyborach”, z drugiej internet przypomina „Błękitny Marsz”.



Donald Tusk proponował wypowiedzenie posłuszeństwa prezydentowi RP
