Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

„Newsweek” zmienił artykuł sprzed lat. Cel? Atak na prawicowego senatora

W powieści "Rok 1984" Partia zmieniała treść artykułów w archiwalnych gazetach tak, aby pasowała do aktualnej linii partii. Widocznie zainspirowało to dziennikarzy amerykańskiego wydania „Newsweeka”, którzy zmienili własny tekst z 2015 roku, aby jego treść nie przeszkadzała w ataku na prawicowego senatora.

Tom Cotton jest senatorem z Arkansas od 2015 roku. Kiedy w USA wybuchła w zeszłym roku fala zamieszek Black Lives Matter i Antify, polityk twierdził, że mówienie o rzekomym rasizmie amerykańskiej policji to kłamstwo. W napisanym przez siebie felietonie stwierdził też, że antyrasistowscy aktywiści Jesse Jackson i Al Sharpton to „kupczący rasami szarlatani” i sytuacja na pewno poprawiłaby się, gdyby lewica nie szukała wszędzie rasizmu. Postulował też, aby wojsko wyszło na ulice i przywróciło porządek. Po wyborach prezydenckich ostro krytykował fakt, że niektóre stany z powodu pandemii w sposób niezgodny z prawem zmieniły zasady głosowania, co stało się powodem licznych oskarżeń o fałszerstwa.

Wszystko to sprawiło, że senator Cotton staje się coraz bardziej popularny wśród amerykańskiej prawicy. Już teraz mówi się, że jeśli zdecyduje się na start w następnych prezydenckich prawyborach, to ma ogromne szanse je wygrać. Jego rosnąca popularność sprawiła jednak, że coraz częściej staje się atakiem lewicowych mediów. Ostatnio zaatakował go portal Salon, który stwierdził, że Cotton kłamał o swojej służbie wojskowej.

Cotton wstąpił do wojska w styczniu 2005 roku, a w marcu trafił na kurs oficerski. Następnie w maju 2006, jako członek legendarnej 101. Dywizji Powietrznodesantowej, został wysłany do Iraku, gdzie dowodził 41-osobowym plutonem spadochroniarzy i brał udział w patrolach bojowych. W 2008 roku został dowódcą plutonu w 3. Regimencie Piechoty, tzw. Starej Gwardii. W 2008 został wysłany na 11 miesięcy do Afganistanu. Po zakończeniu tej misji został w 2010 roku przeniesiony do rezerwy a w 2013 roku zwolniony z wojska z pochwałami. Za swoją służbę otrzymał m.in. Brązową Gwiazdę i dwa Medale Pochwalne przyznawane za bohaterstwo na polu walki.

Atak na polityka amerykańskiej prawicy

Salon w swoim artykule przyznał, że Cotton był bohaterskim żołnierzem. Zarzucili mu jednak, że podczas swojej kampanii wyborczej twierdził, że był rangerem. Tak w USA nazywa się komandosów z 75. Pułku US Army Rangers, jednej z najbardziej elitarnych formacji wojskowych na świecie. Zdaniem dziennikarzy Salonu Cotton skończył jedynie Szkołę Rangerów, dwumiesięczny kurs taktyki działań małych jednostek piechoty, do udziału w którym „ma prawo dosłownie każdy członek amerykańskich sił zbrojnych” i który „w oczach wojska nie czyni nikogo Rangerem”.

W odpowiedzi na publikację Salonu rzecznik prasowa Cottona Caroline Tabler stwierdziła zwracając się bezpośrednio do autora tego tekstu Rogera Sollenbergera, że sam fakt skończenia przez senatora tego kursu czyni z niego bardziej rangera niż dziennikarz kiedykolwiek będzie. Zaś sam Cotton stwierdził, że artykuł portalu jest atakiem na niego z powodu jego poglądów politycznych. Amerykanie traktują „stolen valor”, jak nazywają kłamstwa o własnej służbie wojskowej, bardzo poważnie. Można za nie trafić nawet do więzienia. W wypadku polityka bycie złapanym na takim kłamstwie może oznaczać bardzo duże kłopoty polityczne. 

Senatora Cottona w obronę wziął za to konserwatywny portal National Review. Dziennikarz John McCormack w swojej polemice zauważył, że Sollenberger w tekście nie podał ani jednego przykładu sytuacji, w której Cotton miałby stwierdzić, że był członkiem 75. Regimentu, gdyż taka sytuacja nie miała nigdy miejsca. Nie spodobało mu się również lekceważące przedstawienie Szkoły Rangerów jako kursu, w którym może wziąć udział każdy. Faktem jest, że w szkole rangersów może wziąć udział każdy członek amerykańskich sił zbrojnych, o tyle jest ona powszechnie uważana za najtrudniejszy i najbardziej elitarny kurs w USA i większość jego uczestników odpada w ciągu pierwszych pięciu dni. Każdy żołnierz, który go skończy, dostaje prawo do noszenia na mundurze czarno-złotej naszywki z napisem Ranger i inni żołnierze powszechnie uważają ich za elitę.

„Newsweek” zmienia artykuł z 2015 r.

Senatora Cottona w obronę wziął za to John McCormack z konserwatywnego portalu National Review. Dziennikarz przywołał przykład Shaye Haver i Kristen Griest, które w 2015 roku jako pierwsze kobiety skończyły Szkołę Rangerów. Przypomniał, że nawet Senat z tej okazji jednogłośnie przyjął rezolucję w której gratulował im zostanie rangerami. Wśród przytoczonych przez autora przykładów opisujących je mediów podał też przykład artykułu z lewicującego „Newsweeka”, w którym autor napisał, że Havier i Griest „zostaną rangerami”, chociaż w tym samym tekście przyznał, że nie trafią do 75. Regimentu, gdyż ten dla zasady nie przyjmuje kobiet.

Jednak już w weekend (kiedy trwał spór) redakcja „Newsweeka” zmieniła po cichu treść swojego artykułu z 2015 roku. Po zmianie zniknęło z niego zdanie, że obie kobiety zostaną rangerami. Zostało zamienione na zdanie, że będą miały prawo do noszenia cenionej naszywki przysługującej jego absolwentom.

„Ten artykuł został zmieniony aby zauważyć, że skończenie kursu uprawnia do noszenia naszywki, ale nie czyni z nikogo rangera”

– można było przeczytać dodane drobnym drukiem wyjaśnienie.

Kiedy odkryto, co zrobił „Newsweek”, spotkało się to ze zmasowaną krytyką dziennikarzy, także tych z lewicujących mediów. Co ciekawe dołączył do niej także – w pewnym sensie - Glenn Kessler, który pracuje jako tzw. fat checker w „Washington Post”.

„To jest bardzo dziwne. Popełnili błąd za pierwszym razem i powinni go poprawić” – napisał na Twitterze – „To była powszechna pomyłka dziennikarska. Ale przepisywać tekst bez wyjaśnienia?”.

Internauci szybko zwrócili mu uwagę, że jego macierzysta redakcja ostatnio dała się złapać na tym samym, kiedy z artykułu o siostrze zaprzysiężonej wiceprezydent USA Kamali Harris z 2019 roku usunęli anegdotę o tym, jak wiceprezydent śmiała się z więźnia proszącego o szklankę wody.

Źródło: niezalezna.pl, National Review, Fox News,