Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Totalni walczą na granicy o niemiecki interes. Do antyrządowych protestów dołączył... Nitras

Tak zwane spontaniczne protesty na przejściach granicznych z Niemcami najpierw były organizowane przez skrajnie lewicowe działaczki feministyczne ruchu LGBT i KOD. Teraz już oficjalnie włączyli się w nie politycy PO – posłowie Sławomir Nitras i szef zachodniopomorskiej Platformy, poseł Arkadiusz Marchewka. – To wspieranie interesów niemieckich – uważa poseł Leszek Dobrzyński (PiS).

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Od trzech tygodni na przejściach granicznych z Niemcami organizowane są protesty. Organizatorzy domagają się zniesienia obowiązkowej 14-dniowej kwarantanny dla Polaków, którzy pracują w Niemczech. Obowiązek ten został zniesiony przez rząd 4 maja wraz ze zniesieniem kolejnych ograniczeń. Mimo to środowiska związane z totalną opozycją na piątek zapowiadają kolejne protesty na granicy z Niemcami w województwie zachodniopomorskim.

Tym razem chodzi o kilkudziesięciu polskich pracowników, którzy pracują w dwóch niemieckich szpitalach – lekarzy, pielęgniarki i salowe. Służby sanitarne nie zgodziły się na zniesienie 14-dniowej kwarantanny dla tych osób, bo jest to grupa bardzo dużego ryzyka, a w Niemczech stwierdzono już blisko 170 tys. zakażeń COVID-19.

Organizatorkami antyrządowych protestów, które mają wyglądać na spontaniczne, były skrajnie lewicowe działaczki ruchów feministycznych, LGBT i uczestniczki wieców KOD. Chodzi o Martę Szuster, bliską współpracowniczkę posłanki Katarzyny Kotuli, działaczki Wiosny Roberta Biedronia. Monika Płusko-Żurawik to z kolei działaczka grupy Dziewuchy Dziewuchom, a Katarzyna Werth to prelegentka Europejskiego Kongresu Kobiet, współorganizowanego przez zachodniopomorski urząd marszałkowski, na którego czele stoi marszałek Olgierd Geblewicz z PO.

Pierwszy protest został zorganizowany kilka dni po tym, jak z Centrum Informacji Senatu wyciekły fragmenty e-maili pracowników z instrukcjami, jak organizować „spontaniczne” protesty uderzające w rząd Prawa i Sprawiedliwości.

W ubiegły piątek w protestach na niemieckiej granicy brali już oficjalnie udział posłowie PO – Sławomir Nitras, Arkadiusz Marchewka i posłanka Magdalena Kochan. Organizatorką piątkowych protestów jest z kolei Bogna Czałczyńska, feministka zatrudniona przez marszałka Olgierda Geblewicza (szef PO w Szczecinie) na stanowisku pełnomocnika ds. równego traktowania.

Łatwo protestować, żądać zniesienia obostrzeń związanych z kwarantanną, tylko pytanie, czy politycy totalnej opozycji równie ochoczo wezmą odpowiedzialność ze negatywne skutki tych działań. Jest to podłe, haniebne i tak naprawdę jest to robione dla odniesienia partyjnej korzyści, jaką jest uderzenie w rząd PiS.
- mówi Leszek Dobrzyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Protesty na granicach są także wspierane przez polityków niemieckich. Z protestującymi solidaryzuje się rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego.

Koronawirus nie może doprowadzić do tego, że pracownicy z Polski pracujący w Meklemburgii-Pomorzu Przednim nie będą już mogli wykonywać swojej pracy. Dokładamy wszelkich starań, aby mogli oni nadal wykonywać doskonałą pracę m.in. w naszych szpitalach i przedsiębiorstwach.
- oświadczył Stephan Rudolph, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Zdrowia w rządzie Meklemburgii.

Te protesty to w dużej mierze obrona niemieckiego interesu.
- dodaje poseł Leszek Dobrzyński.

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

#Gazeta Polska Codziennie

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tomasz Duklanowski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo