Ustawa Komorowskiego: "tak jak na Białorusi"
- Nowelizacja umożliwia ukaranie organizatora manifestacji karą do 7 tys. zł, a uczestnika karą do 10 tys. zł.


Za skandaliczną nowelizacją głosowało 224 posłów, 209 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości są oburzeni, że na sali nie było prezydenta ani jego przedstawiciela, który byłby w stanie odpowiedzieć na pytania posłów.
- Niestety przeszła ustawa, która jest krokiem wstecz. Głównym punktem wprowadzonych restrykcji jest oddanie urzędnikom prawa do decydowania w sprawie zgromadzeń. Teraz to w sytuacji, kiedy mamy dwie manifestacje w jednym miejscu, to urzędnik będzie decydował czy wyda na nie zgodę – tłumaczy w rozmowie z portalem Niezależna.pl Krystyna Pawłowicz (PiS).
- Ponadto wydłużono maksymalny czas, w którym można informować o zgromadzeniu. Do tej pory wystarczyło zgłosić zgromadzenie z trzydniowym wyprzedzeniem, a teraz prawo nakazuje zgłaszać je z wyprzedzeniem aż sześciu dni. Jest to ewidentne ograniczenie możliwości spontanicznych zgromadzeń i doraźnego reagowania na bieżącą sytuację w kraju. Zdecydowanie jednak najważniejszym środkiem restrykcyjnym, który wprowadza znowelizowane prawo o zgromadzeniach, są zaporowe kary finansowe dla organizatora zgromadzeń. Warto podkreślić, że maksymalna kara w kodeksie wykroczeń sięga 5 tys. zł, natomiast nowelizacja umożliwia ukaranie organizatora karą do 7 tys. zł, a uczestnika karą do 10 tys. zł. To jest tak jak na Białorusi - dodaje posłanka.
Krystyna Pawłowicz nie ma wątpliwości, że ustawa godzi w demokrację.
- Wprowadzenie tak wysokich kar najlepiej powstrzymuje i odbiera chęć do organizacji manifestacji. Organizator może być ukarany, jeśli nie dopilnuje zgodnego z prawem zgromadzenia. Warto się w tym miejscu zastanowić, czy to organizator jest odpowiedzialny za pilnowanie wszystkich uczestników, nawet jeśli często wśród nich pojawiają się prowokatorzy? To jest sprawa służb porządkowych i władz, które powinny zapewnić ochronę. Jeszcze raz podkreślam, że nowelizacja prawa o zgromadzeniach zawiera bardzo wiele niejasności. W przypadku dwóch demonstracji w tym samym miejscu i czasie, rozpocznie się wyścig o zalegalizowanie zgromadzenia i istnieje spore ryzyko, że wygra ta grupa, która jest bardziej „zakolegowana” z władzą – mówi.
Zgodnie z nowelizacją to organizator odpowiadać będzie za przebieg zgromadzenia. Musi być on łatwo rozpoznawalny wśród pozostałych uczestników demonstracji, a do jego obowiązków należy pilnowanie porządku zgromadzenia i czuwanie nad tym, by uczestnicy oraz osoby postronne nie zakłócały przebiegu demonstracji.
Organizator będzie mógł zostać ukarany grzywną do 7 tys. zł, jeśli nie będzie umiał zapewnić odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa, a uczestnik może zostać ukarany grzywną do 10 tys. zł za niepodporządkowanie się organizatorowi. Decyzje ws. zgromadzeń zgłoszonych w tym samym miejscu będą podejmowali urzędnicy. Będą oni mogli żądać zmiany trasy i miejsca manifestacji, a nawet jej zakazać.
Źródło:

