Podejrzany najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy ze skali akcji, za którą jest odpowiedzialny
- mówią śledczy, cytowani przez portal internetowy Spiegla.
Według wstępnych ustaleń 20-latek mieszkający w Hesji z rodzicami działał sam. Funkcjonariusze nie znaleźli na razie dowodów na powiązania mężczyzny z obcymi służbami.
Policjanci z BKA wytropili hakera dzięki zeznaniom świadków i "cyfrowym śladom", które pozostawił w Internecie. Do przeszukania domu, w którym mieszkał, doszło już w niedzielę. Do tego czasu podejrzany zdążył jednak zniszczyć swój komputer.
W okresie Bożego Narodzenia w sieci zostały opublikowane dane teleadresowe, dokumenty i zapisy rozmów przez komunikatory ponad 900 niemieckich polityków, dziennikarzy i osobistości show-biznesu. Wśród poszkodowanych była m.in. kanclerz Angela Merkel i prezydent Frank-Walter Steinmeier. Ucierpieli przedstawiciele wszystkich partii reprezentowanych w Bundestagu, oprócz narodowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD), co sugeruje, że dane zostały wykradzione zanim dostała się ona do niemieckiego parlamentu (październik 2017 r.).
W reakcji na - jak określają go niektóre niemieckie media - jeden z największych ataków hakerskich w historii RFN MSW zapowiedziało rozbudowanie struktur odpowiedzialnych za zapewnianie bezpieczeństwa w sieci. Szef resortu Horst Seehofer ma przedstawić projekt ustawy zawierającej kompleksowe rozwiązanie problemu.
 
                        
        
        
        
         
                         
                         
                         
             
             
             
             
             
             
            