Choć od decyzji prezydenta Rosji Władimira Putina odnośnie do wycofania części swoich wojsk z Syrii minęło już kilka dni, eksperci i dziennikarze nadal zastanawiają się, jakie będą konsekwencje takiego ruchu Kremla. Co ciekawe, coraz więcej wątpliwości pojawia się głównie w prasie rosyjskiej.
„Jeden z celów stawianych od początku tej operacji na pewno nie został osiągnięty. Terroryści Państwa Islamskiego nadal są poważnym problemem i stwarzają realne zagrożenie w Syrii i poza jej granicami” – czytamy w dzienniku „Kommiersant”.
„Oficjalna wersja jest taka, że wycofanie wojsk uzgodniono z reżimem Baszara al-Asada. Ale nie można wykluczyć, że syryjski dyktator uparcie trzymał się swoich rozwiązań wobec tej wojny, na co nie zgadzała się Rosja” – uważa z kolei dziennik „Wiedomosti”.
„To prawdziwa hipokryzja Rosji: wjechać do Syrii, by zwalczyć ISIS, a teraz opuścić ten kraj, gdy walka z terroryzmem się nie zakończyła” – podsumował krótko brytyjski „Financial Times”.
Z kolei agencja RBK postanowiła podliczyć koszt trwającej od 30 września ub. roku operacji wojsk FR na Bliskim Wschodzie.
„Biorąc pod uwagę wszystkie wydatki, m.in. dostawy ładunków, pensje dla żołnierzy i eksploatację samolotów oraz wykorzystanie amunicji, wychodzi, że cała operacja kosztowała Kreml 38 mld rubli, czyli w przeliczeniu ok. 535 mln dolarów” – twierdzi agencja RBK.
Wyliczenia dziennikarzy zdementował wczoraj rzecznik Władimira Putina, Dmitrij Pieskow.
– Kwota nie odpowiada naszym obliczeniom – stwierdził krótko Pieskow.