Pierwotna zapowiedź padła na promocji książki „Konfidenci. Archiwa ujawniają prawdę”. Złożył ją Antoni Macierewicz.
Zdaniem wielu tzw. zbiór zastrzeżony chroni wyłącznie funkcjonariuszy i tajnych współpracowników SB i UB, a także służy do ukrywania prawdy o komunistycznych organach i umożliwieniu zatrudniania byłych agentów w służbach niepodległego państwa. Coraz więcej osób twierdzi też, że wszystkie te dokumenty powinny zostać odtajnione, ponieważ pozwoli to na ostateczne rozliczenie się z przeszłością - pisał wtedy portal telewizjarepublika.pl.
Veritas temporis filia est. Ta prosta maksyma winna być wykuta nad wejściem do zbioru zastrzeżonego IPN, gdyż wszystko, co zostało ukryte, staje się przedmiotem spekulacji, domysłów i plotek, przyczyną krzywdzących oskarżeń i przepaści dzielącej nas wszystkich
- pisał Piotr Wroński.
Zbiór zastrzeżony to ponad 2 kilometry bieżące dokumentów. Ma on zostać udostępniony historykom, badaczom i dziennikarzom. Odpowiednie decyzje czekają jeszcze na podpis Antoniego Macierewicza. Dziś o terminie ujawnienia zbioru napisał portal rp.pl.Do sprawy odniósł się historyk Sławomir Cenckiewicz.

Czytaj też: Zastrzeżony zbiór haków. Co kryją akta IPN?