Festiwal bluzgów
Kolejnym uroczym rozmówcą równie uroczej Moniki Olejnik w przecudownym TVN-ie był Włodzimierz Cimoszewicz. Dawno już poziom bluzgów w żadnym ze „szczujniowych” programów nie był tak wysoki.
Prezydent Andrzej Duda to marionetka (bo chce zmian w Trybunale Konstytucyjnym), wiceminister kultury Jarosław Sellin – dureń (bo ma inne zdanie niż Cimoszewicz ws. katastrofy smoleńskiej), minister obrony narodowej Antoni Macierewicz plecie bzdury (z tego samego powodu), a Jarosław Kaczyński nie przejmuje się konstytucją (bo głosował za zmianą składu TK). Oczywiście Monika Olejnik dzielnie zagrzewała towarzysza Cimoszewicza do tych bluzgów. Kiedy słuchałem tej rozmowy, dopadła mnie refleksja, że Cimoszewicz powoli staje się liderem całego antyrządowego towarzystwa – długoletni działacz PZPR‑u, a później jeden z liderów postkomunistycznej lewicy wyrasta na patrona antyrządowego pospolitego ruszenia. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdyby Polska przeszła poważną dekomunizację, funkcjonariusz Cimoszewicz nie odważyłby się na tak chamskie i butne zachowanie.