Laureat Pokojowej Nagrody Nobla udzielił wywiadu izraelskiej gazecie "The Jerusalem Post". Lech Wałęsa stwierdził, że "jeśli Europa otworzy swoje bramy, wkrótce przybędą tu miliony i żyjąc wśród nas zaczną wykonywać swoje zwyczaje, w tym ścinanie głów".
Wałęsa przyznał, że Polacy byli kiedyś uchodźcami, ale wszędzie gdzie się pojawiali, szybko dostosowywali się do obowiązującego prawa i lokalnych zwyczajów. – Ci imigranci są inni – stwierdził.
Na początku września w rozmowie z TVN24 Wałęsa prezydent zadeklarował, że choć "musi ustalić to z żoną" - jest gotów przyjąć uchodźców nawet we własnym domu.
Ostatecznie żona Lecha Wałęsy, Danuta Wałęsa nie zgodziła się na pomysł małżonka. Tak rozmowę z żoną relacjonował Wałęsa:– Jeśli ci ludzie ratują życie uciekając, to musimy ich przyjąć. Trzeba się podzielić ostatnią kromką chleba, jesteśmy ludźmi. Oni są w tragicznej sytuacji. Mają ich pozabijać? – pytał.
Na razie to są trudne rozmowy, bo ona się napracowała. Mieliśmy dużo dzieci. Mówi: i teraz znów będę musiała pracować? Muszę więc mówić, że to ja będę więcej pracował, to ja będę gotował. Jeśli będzie taka potrzeba, to na pewno coś zrobimy (...) nawet jak przyjmiemy dziesięć osób, to nie uratujemy świata. Najbardziej zależy mi na tym, żeby pomóc dzieciom.