Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Gen. Pożoga miał haki na liderów „Solidarności”. TYLKO U NAS Cenckiewicz o zmarłym esbeku

Władysław Pożoga to jeden z najpoważniejszych przedstawicieli aparatu represji PRL, który dożył spokojnej starości w III RP.

Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Władysław Pożoga to jeden z najpoważniejszych przedstawicieli aparatu represji PRL, który dożył spokojnej starości w III RP. Sam w sobie symbolizował dzieje komunistycznej bezpieki, albowiem służył najpierw w sowieckiej Armii Ludowej, a już od lipca 1945 r. zasilił szeregi rzeszowskiego Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. W cywilnej bezpiece pracował do końca PRL, a nawet dłużej, gdyż formalnie odszedł z resortu 5 kwietnia 1990 r. - napisał dla portalu niezalezna.pl prof. Sławomir Cenckiewicz, historyk i autor książek poświęconych działalności PRL-owskich służb. 

Pożoga był przede wszystkim kontrwywiadowcą, stąd z czasem zaczął specjalizować się w przeciwdziałaniu zachodnim służbom wywiadowczym. Był ideowy i dość pomysłowy w swej pracy. Doceniali to jego przełożeni. Kiedy w połowie lat 60., kierując komórką kontrwywiadu SB w Gdańsku, miał skutecznie „przeprowadzić rozpracowanie i ujawnienie pracowników, i rozszyfrować metody działania obcego wywiadu”, otrzymał jedną z pierwszych w swojej karierze nagród MSW.

Właśnie służba w Gdańsku stała się trampoliną do wielkiej kariery Pożogi. Nikt dziś nie chce pamiętać, że to właśnie on kierował gdańską SB w latach 1968-1973, a więc w okresie pomarcowych porządków, krwawej rewolty grudniowej 1970 r. i późniejszej brutalnej pacyfikacji uczestników Grudnia ’70 w Trójmieście. Wiedział więc sporo o metodach walki z antykomunistycznym oporem. I co warte podkreślenia ze względu na karierę Pożogi w latach 80. – wiedział wszystko na temat Lecha Wałęsy, którego zwerbowali podlegli mu funkcjonariusze w grudniu 1970 r.

Późniejsza kariera to najpierw kierowanie kontrwywiadowczym Departamentem II MSW, a później nadzór nad kontrwywiadem i wywiadem cywilnym przy jednoczesnym (wlatach 1986-1989) pełnieniu funkcji I zastępcy Ministra Spraw Wewnętrznych. W latach 80. Pożoga stał się niejako symbolem koncepcyjnej walki z „Solidarnością”, po 13 grudnia 1981 r. zarówno z jej podziemiem, jak i zagranicznymi przedstawicielstwami głównie za pomocą Wydziału XI Departamentu I MSW, w którym upatrzył sobie godnych współpracowników i wychowanków – zwłaszcza płk. Henryka Bosaka i płk. Aleksandra Makowskiego. 

Znał kulisy funkcjonowania podziemia, agenturę, kompromitujące wątki w życiorysach liderów „Solidarności”, na bieżąco otrzymywał meldunki z posiedzeń TKK, znał sposób i skalę finansowania działalności podziemnej przez zachodnie agendy „Solidarności”. Pożoga stał się jednym z najlepiej poinformowanych ludzi w PRL, stąd zasilił trzyosobowy zespół „trzech” (obok Jerzego Urbana i Stanisława Cioska), który był intelektualno-operacyjnym zapleczem Jaruzelskiego i Kiszczaka.  Łączył zmysł czekisty z działalnością w partii, zostając po 1984 r. zastępcą, a następnie członkiem KC PZPR.

Był specem od „rozkładu podziemia” i jego dezintegracji, a później współtwórcą koncepcji podziału „Solidarności” na nurt konstruktywny i radykalny, przy jednoczesnym wciągnięciu „konstruktywnych” w orbitę władzy. W tym sensie stał się Pożoga jednym z ojców Magdalenki i „okrągłego stołu”. Wiedza, którą posiadał – była zapewne większa aniżeli Kiszczaka czy Jaruzelskiego – i w warunkach III RP stała się polisą ubezpieczeniową chroniącą go przed jakimikolwiek zakusami wymiaru sprawiedliwości. I na koniec – Pożoga cieszył się wsparciem Moskwy. Bez błogosławieństwa Sowietów nie mógłby kierować wywiadem i kontrwywiadem PRL. Zresztą już w 1973 r. – kiedy obejmował funkcję dyrektora Departamentu II MSW - został przez Moskwę odznaczony. Później stał się bywalcem Łubianki, gdzie konsultował działalność służb PRL z sowieckimi przełożonymi. 10 listopada 1983 r. otrzymał od Sowietów Order Przyjaźni Narodów. Wielu agentów mających wpływ na polskie losy zapewne odetchnęło z ulgą na wieść, że zmarł ten, który o nich wszystko wiedział. Prawdopodobnie w Moskwie, w siedzibie FSB, uczczono śmierć Pożogi minutą ciszy - pisze Cenckiewicz.

Gen. Pożoga zmarł 6 kwietnia 2015 r. 


 

 



Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Wyborcza

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
JW
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo