"Niech Pan stanie oko w oko z Andrzejem Dudą" - zaproponował Komorowskiemu prowadzący program Konrad Piasecki.
"Być może taka możliwość będzie przed II turą wyborów" - odpowiedział prezydent.
Gdy dziennikarz zapytał, czy to oznacza, że przed I turą debaty nie będzie, Komorowski odrzekł w sposób co najmniej dziwny: "Pewnie będzie, tylko chodzi o formę tej debaty. Ja z Panem też rozmawiam w tej chwili na tematy wyborcze i za Pana pośrednictwem kontaktuję się z opinią publiczną. W tego rodzaju programach będę bardzo często występował. Ale debata, która by miała polegać na tym, że dziesięciu kontrkandydatów strzela do bramki prezydenta przez godzinę według mnie nie stwarza szansy na żadną pogłębioną wymianę myśli".
Mówiąc o śledztwie smoleńskim, Komorowski stwierdził, że przyczyny katastrofy są już dawno wyjaśnione (komisja Millera), pozostaje tylko ustalić winnych. Ale prokuratorze wojskowej prezydent zarzucił chaotyczną politykę informacyjną. - Chcę zaprosić Prokuratora Generalnego na spotkanie, by wyjaśnić, skąd się biorą nieścisłości informacyjne w sprawie śledztwa smoleńskiego - zapowiedział Komorowski.