Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Niemcy z Rosją rozbudują Nord Stream. To koniec marzeń o gazoporcie w Świnoujściu?

W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że budowa gazociągu Sou

W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że budowa gazociągu South Stream (Gazociąg Południowy) nie jest możliwa. Zamknięcie projektu, na realizację którego Kreml od 2011 r. wydał prawie 5 mld dol., nie będzie jednak dla Rosji zmartwieniem. Niemieckie media już podały, że nastąpi powrót do zawieszonego projektu rozbudowy Gazociągu Północnego. Dla Polski to informacja fatalna, ponieważ położenie na dnie Bałtyku kolejnych rur może całkowicie zablokować budowę gazoportu w Świnoujściu.

Media naszego zachodniego sąsiada informują, że dość szybko po decyzji Rosji o rezygnacji z budowy Gazociągu Południowego, który miał po dnie Morza Czarnego transportować gaz do Bułgarii i dalej do krajów południowej Europy, powrócono do zawieszonego projektu rozbudowy o trzecią i czwartą nitkę gazociągu północnego (Nord Stream), który biegnie po dnie Bałtyku i transportuje rosyjski gaz do Niemiec.

Jak podaje telewizja NDR, powrót do koncepcji rozbudowy Nord Streamu jest logiczną konsekwencją rezygnacji z South Stream. Już są prowadzone rozmowy na ten temat – twierdzi NDR, zaznaczając, co prawda, że jeszcze nie wypowiedzieli się wszyscy udziałowcy konsorcjum Nord Stream AG. Biuro prasowe firmy nie zaprzeczyło ani nie potwierdziło tych informacji, przypominając jedynie, że już w 2012 roku były prowadzone plany przygotowawcze do ewentualnej rozbudowy gazociągu o dwie kolejne nitki. Wtedy projekt rozbudowy gazociągu północnego przeszedł z fazy planowania w fazę sprawdzania możliwości wykonalności. Wniosek – niemiecko-rosyjskie konsorcjum jest od dawna przygotowane do wybudowania dwóch dodatkowych nitek gazociągu.

Roczna przepustowość Gazociągu Południowego miała wynieść około 63 miliardy metrów sześciennych surowca, a dwie dodatkowe nitki Nord Streamu mogą przesyłać rocznie około 55 miliardów. Jak sugeruje na stronach internetowych NDR, nawet po rezygnacji z budowy South Stream, Europa Zachodnia nie będzie musiała się obawiać niedoboru gazu, bowiem przez rozbudowany Gazociąg Północny (cztery nitki) rocznie może popłynąć nawet 110 miliardów sześciennych surowca. Czytając opinie pod umieszczonymi w internecie informacjami na ten temat, nie można mieć wątpliwości, że zdecydowana większość Niemców tylko przyklaskuje takiemu rozwiązaniu. W pozytywnych komentarzach padają argumenty nie tylko o tym, że podczas fazy budowy i późniejszej obsługi nowych rur gazociągu zmniejszy się bezrobocie, ale także pojawiają się głosy, że wspólne interesy z Rosją są dla niemieckiej gospodarki korzystne.

Już w 2012 roku Nord Stream informował, że zamierza obok leżących na dnie dwóch rur Gazociągu Północnego dołożyć jeszcze dwie następne. Wtedy konsorcjum działało wyjątkowo szybko i z fazy planowania w ciągu kilku miesięcy uzyskało gotowy projekt wykonalności. Tym razem decyzje także mogą zapaść równie szybko.

Obecnie w miejscu skrzyżowania Gazociągu Północnego w obszarze wód Niemiec z trasą żeglugową do Świnoujścia (na podejściu północnym) leżą dwie rury, które już teraz uniemożliwiają w przyszłości rozwój naszych polskich portów. Polska strona bezskutecznie domagała się, aby na odcinku podejścia północnego doprowadzić do wkopania rury w dno morza lub do jej przesunięcia na głębsze wody, tak, aby w przyszłości mogły nad rurą bezkolizyjne przepływać statki o zanurzeniu do 15, a nawet 16 metrów. Eksperci są zgodni, że położenie w tym miejscu dwóch dodatkowych rur definitywnie przypieczętuje zablokowanie portu w Świnoujściu.

Źródło: niezalezna.pl