Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Sekstaśma burmistrza ważniejsza niż wolność prasy. Oto kraj rządzony przez PO

Policja wkroczyła wczoraj do redakcji "Głosu Naszego Błonia", która ma być w posiadaniu nagrania kompromitującego burmistrza miejscowości Błonie.

Autor: wg

Policja wkroczyła wczoraj do redakcji "Głosu Naszego Błonia", która ma być w posiadaniu nagrania kompromitującego burmistrza miejscowości Błonie. Jak informuje "SuperExpress", funkcjonariusze zabrali redakcyjne komputery i laptopy. - To naruszenie zasad demokracji. Zostaliśmy potraktowani jak w PRL - mówi tabloidowi redaktor naczelny "Głosu" Grzegorz Stępniewski.

Po miejscowości, której burmistrzem jest Zenon Reszka, krąży nagranie przedstawiające mężczyznę uprawiającego w aucie seks z młodą kobietą. Bohaterem nagrania ma być właśnie burmistrz, który ma żonę i dzieci.

Problemem nie jest jednak życie prywatne człowieka rządzącego miasteczkiem, lecz przepisy prawne. "Mnie nie obchodzi życie erotyczne burmistrza. Ale bulwersuje, że osoba publiczna robi to w służbowym samochodzie i w publicznym miejscu. Ja doskonale znam to auto" - mówi "SuperExpressowi" były wiceburmistrz Błonia Roman Bakon, obecnie radny tej miejscowości.

Jeszcze bardziej bulwersuje chyba jednak działanie policji w tej sprawie. Funkcjonariusze weszli do redakcji "Głosu Naszego Błonia", której dziennikarze weszli rzekomo w posiadanie sekstaśmy, i... zarekwirowali redakcyjne komputery.

Sprawa do złudzenia przypomina więc akcję służb w redakcji "Wprost", choć dotyczy oczywiście afery znacznie mniejszej rangi. Mechanizm jest jednak ten sam - policja bez żadnego oglądania się na tajemnicę dziennikarską, jak w kraju totalitarnym, rekwiruje materiały dziennikarskie.

Zenon Reszka nazywa całą sprawę "brudną kampanią". Poinformował też, że zawiadomił prokuraturę i domaga się ścigania tych, którzy rozpowszechniają film i zdjęcia.

Autor: wg

Źródło: niezalezna.pl,SuperExpress