„Serwisy informacyjne od Białorusi do Polski od miesięcy piszą, że rosyjski strongman ma nowotwór rdzenia kręgowego. Ale moje źródła mówią, że ma on raka trzustki, jedną z najbardziej śmiertelnych odmian tej choroby” – pisze Johnson. „Putin rzekomo był leczony przez jednego starszego lekarza z byłej NRD, którego Putin poznał w czasach swojej służby w KGB w Dreźnie. Lekarz próbował różnych metod leczenia, w tym zastrzyków sterydów, co mogłoby wyjaśniać opuchliznę na twarzy Putina. Doktor, który ma 84 lata, niedawno zaprzestał leczenia, mówiąc, że nienawidził latać do Rosji i zawsze był źle traktowany przez ochronę Putina”.
Johnson przywołuje również Crispina Blacka, Brytyjczyka, weterana wojny, eksperta ds. terroryzmu i wywiadu, który na początku tego roku stwierdził, że uwolnienie po 10 latach z więzienia jego wroga Michaiła Chodorkowskiego może oznaczać, że władca Kremla próbuje oczyścić sumienie przed swoją śmiercią. „Inni mówią, że Putinowi zostało trzy lata życia i on chce zostawić spuściznę, rozbudowując granice Rosji na miarę cara Piotra I czy Stalina” – konkluduje amerykański dziennikarz.
Z kolei w kwietniowym wywiadzie dla „Nowego Państwa” swoją wersję choroby Putina przedstawił Władimir Pribyłowski – współautor, wraz z historykiem Jurijem Felsztyńskim, książki „Korporacja zabójców. Rosja, KGB i prezydent Putin”, poświęconej nieznanym wątkom biografii prezydenta FR. Od 2005 r. Pribyłowski jest szefem antykremlowskiego portalu Anticompromat.org. W 2007 r. brał udział w kampanii wyborczej na prezydenta Rosji sowieckiego dysydenta Władimira Bukowskiego.
– Putin cierpi na schorzenie podobne do przepukliny kręgosłupa, to wynik kontuzji doznanej podczas treningu – mówił rosyjski historyk. – Ta przepuklina jest źródłem pulsującego stale bólu. Lekarze namawiali go na operację, to nie byłby żaden skomplikowany zabieg, ryzyko powikłań jest minimalne, a istnieje gwarancja, że ból zniknie. W pewnym momencie lekarzom nawet udało się Putina do tej operacji przekonać, ale w ostatnim momencie się rozmyślił. Wygląda na to, że nawet na godzinę nie chce się rozstać ze swoją „nuklearną walizką” i nie powierzyłby jej nawet wiernemu Dmitrijowi Miedwiediewowi. Zamiast medycyny konwencjonalnej Putin woli ludowe metody uśmierzania bólu – polecił mu je prezydent Uzbekistanu Islom Karimow. A co to wszystko oznacza? Szamani, szarlatani, czarownicy a ból uśmierza się za pomocą sesji hipnozy. Putin już od ponad roku korzysta z medycyny ludowej, szamani z Azji Środkowej poddają go hipnozie, tak, że przestaje odczuwać ten permanentny ból. Dla niego pożytek jest taki, że nie musi już iść na operację. (…) Nie mam niestety wykształcenia medycznego, ale z tego co mi wiadomo, dolegliwość Putina jest owszem – bolesna, ale nie śmiertelna – stwierdził Pribyłowski.