Tusk w strachu straszy
Gdy kilka dni temu napisałam, że sprawa taśm nie uderzy silnie w Donalda Tuska – myliłam się. Uznałam tak na podstawie tego, co ujawnił tygodnik „Wprost”.
Jednak nie doceniłam stopnia paniki przed tym, co nieujawnione. Bo to strach, a nie fakty, okazał się decydujący i paraliżujący. Niezrozumiała odmowa zdymisjonowania Sienkiewicza może także z tego wynikać – bo jeśli Tusk teraz odwoła ministra, to być może po następnych nagraniach będzie musiał odwołać siebie. To obawa przed dalszymi publikacjami kierowała akcją ABW we „Wprost” – miała zastraszyć inne redakcje na wypadek, gdyby chciały coś takiego publikować. Premier straszy też samych autorów afery – mówi, że jeśli nie uda się opanować kryzysu, będą wcześniejsze wybory. To wyraźny sygnał dla strony, która toczy z nim „wojnę na górze” w ramach establishmentu III RP – przestańcie, bo przyjdzie PiS.