Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Kolejne wyborcze cuda. UJAWNIAMY: urna otwarta, wyborcy grzebią w głosach

W obwodowej komisji wyborczej nr 232 w Warszawie doszło do skandalicznego zdarzenia.

Autor: wg, sp, pk

W obwodowej komisji wyborczej nr 232 w Warszawie doszło do skandalicznego zdarzenia. W trakcie wyborów otworzono urnę, a każdy, kto znajdował się na sali, mógł do niej podejść i grzebać w oddanych głosach. Komisja wyborcza w żaden sposób nie zareagowała.

Do zdarzenia - utrwalonego na telefonie komórkowym (niestety bez dźwięku) - doszło w Zespole Szkół nr 26 na warszawskiej Ochocie. To siedziba stołecznej obwodowej komisji wyborczej nr 232.

Na filmie widać, jak z powodu kłopotu z urną wyborczą (przepełnienia?), urna zostaje otworzona. Znajdujący się wokół niej ludzie zaglądają do niej i grzebią w głosach: karty są wyjmowane i wkładane. Żaden z członków komisji wydaje się nie panować nad sytuacją. 

Jest to jaskrawe pogwałcenie przepisów wyborczych. Kodeks wyborczy mówi wyraźnie w art. 42:

§ 1. Przed rozpoczęciem głosowania obwodowa komisja wyborcza sprawdza, czy urna jest pusta, po czym zamyka się urnę wyborczą i opieczętowuje ją pieczęcią komisji oraz sprawdza, czy na miejscu znajduje się spis wyborców i potrzebna liczba kart do głosowania właściwych dla przeprowadzanych wyborów, jak również czy w lokalu wyborczym znajduje się odpowiednia liczba łatwo dostępnych miejsc zapewniających tajność głosowania.

§ 2. Od chwili opieczętowania do końca głosowania urny wyborczej nie wolno otwierać.


Okazuje się, że wyborcy bez problemu otworzyli urnę w Warszawie, w bardzo dużej komisji obwodowej. Co działo się w mniejszych komisjach, w których nikt nie nagrywał przebiegu głosowania?



Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić po tym zdarzeniu, komisja skontaktowała się z urzędem dzielnicy, z której wysłano nową urnę do głosowania. Głosy zostały przesypane z jednej urny, do drugiej.

Wczoraj Prawo i Sprawiedliwość pokazało film z warszawskiego Mokotowa, gdzie po zakończeniu głosowania komisja opuściła lokal wraz z workami, w których znajdowały się głosy. Przedtem nie wywieszono protokołu wyborczego, do czego zobowiązywała komisję ustawa. Worki z głosami włożono do bagażnika prywatnego auta, potem wrzucano je do piwnicznego okienka w jakimś budynku. PKW takie działanie nazwało "niewątpliwym naruszeniem przepisów".
 

Autor: wg, sp, pk

Źródło: niezalezna.pl