Tym świadkiem był jeden z policjantów, który poprosił o zwolnienie z dalszej części przesłuchania, ponieważ… „musi właśnie podpisać ważną umowę opiewającą na 2 mln złotych”.
To kolejna kuriozalna decyzja sądu w sprawie, która ciągnie się od kwietnia 2008 r. Grzegorz Braun wówczas filmował jedną z demonstracji środowisk narodowych. Po przejściu marszu, policja nakazała opuścić Grzegorzowi Braunowi miejsce, z którego kręcił film. Gdy reżyser chciał jeszcze zrobić kilka ujęć, nieoczekiwanie pięciu funkcjonariuszy przewróciło go na ziemię, skuło kajdankami i pobiło, a następnie odwieziony został na komisariat. Co ciekawe, Braun najpierw składał zeznania jako świadek. Dopiero potem został oskarżony przez policjantów, że ich pobił – według funkcjonariuszy dziennikarz napadł na pięciu uzbrojonych mundurowych.

fot.: Robert Krauz / Gazeta Polska
- To ja zostałem pobity i poskarżyłem się policji. Moje skargi zostały odrzucone, a sam zostałem postawiony w stan oskarżenia – komentuje sprawę Grzegorz Braun.
Grzegorz Braun już raz został w tej sprawie skazany, ale po apelacji reżysera sprawa wróciła do ponownego rozpoznania.
Kolejna rozprawa odbędzie się 11 kwietnia - dokładnie 6 lat po samym wydarzeniu.

fot.: Robert Krauz / Gazeta Polska
Grzegorz Braun, obok Roberta Kaczmarka, z którym współpracuje przy realizacji wielu filmów, jest obecnie jednym z najbardziej znanych polskich reżyserów-dokumentalistów. Zrealizował lub współrealizował kilkanaście filmów dokumentalnych, w tym tak znanych jak: „Marsz wyzwolicieli”, „Defilada zwycięzców” oraz „Plusy dodatnie, plusy ujemne” o agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy, „Towarzysz Generał”, „Towarzysz Generał idzie na wojnę” – o Wojciechu Jaruzelskim, „Errata do biografii”, a ostatnio jest w trakcie kręcenia cyklu „Transformacja”.
OBEJRZYJ FILM

Więcej na ten temat w jutrzejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”
Reklama