- No to bądźmy lekarzami tutaj, uznajmy wreszcie, że to, że ktoś popełnił przestępstwo to jest nieszczęście, to jest jego nieszczęście. Spróbujmy mu pomóc. Wzywam do głosowania za amnestią – apelował z mównicy sejmowej Adam Michnik.
Tymczasem Jarosław Kaczyński był jedynym, z członków senackiej Komisji Praw Człowieka, występującym w 1989 r. przeciwko wprowadzeniu amnestii, na mocy której wkrótce ma wyjść na wolność morderca dzieci Mariusz Trynkiewicz i inni zbrodniarze.
„Chciałbym się zdystansować od twierdzeń, że wszyscy jesteśmy za powszechną amnestią, ponieważ to mnie nie dotyczy. Wprawdzie na tej sali jestem osamotniony, ale w społeczeństwie - jestem o tym mocno przekonany - do osamotnionych nie należę” – mówił 25 lat temu ówczesny senator Kaczyński, którego w tym względzie wspierał brat, śp. prezydent Lech Kaczyński.
- Panowało wtedy coś więcej niż atmosfera amnestyjna, mieliśmy do czynienia z nieprawdopodobnym atakiem głupoty na takiej zasadzie, że skoro za komuny było w prawo, to trzeba teraz pójść w lewo. Żartowałem, że skoro za komuny mówili „pijcie mleko zamiast wódki”, to teraz będą mówić „pijcie wódkę zamiast mleka”. Działania wokół tej ustawy były całkowicie bezrefleksyjne, bzdurne – tak to oceniałem wtedy i tak to oceniam dzisiaj. Mnóstwo różnych pomysłów, które wtedy zrodziły się po to, by łagodzić system komunistyczny i w tamtym kontekście miały sens – zostało przeniesionych do nowego systemu, gdzie ich sens był żaden, albo nawet były szkodliwe. Mówiłem o tym już dawno – tłumaczył w rozmowie z portalem niezalezna.pl Jarosław Kaczyński
Kilka miesięcy po ostatniej egzekucji 21 kwietnia 1988 r., rząd Mieczysława Rakowskiego ogłosił moratorium na wykonywanie wyroków śmierci - obowiązywało aż do formalnego wyeliminowania tej kary przez nowy kodeks z 1997 r. Niezależnie od moratorium polskie sądy orzekły jeszcze kary śmierci wobec 9 osób - najbardziej znanym przypadkiem był morderca Mariusz Trynkiewicz, który usłyszał wyrok we wrześniu 1989 r.
W grudniu Sejm kontraktowy przyjął ustawę o amnestii. Na jej mocy skazanym na karę śmierci, którzy nie zostali straceni, zamieniono wyroki na kary 25 lat pozbawienia wolności. Nie można było orzec dożywocia, bo taka kara w polskim kodeksie karnym kara pojawiła się dopiero w 1995 roku.
Zobacz archiwalne wystąpienie Michnika, apelującego o głosowanie za amnestią dla przestępców:
