- Ta lustracyjna fala jest jeszcze gorsza, jeszcze mniej przyzwoita od poprzedniej, bo zakłada jakąś genetycznie dziedziczoną zdradę, istnienie całych rodzinnych klanów, środowisk, grup, które przez dekady knuły, jak zaszkodzić Polsce – napisał na łamach „Polityki” redaktor naczelny pisma.
Jerzy Baczyński wyjaśnia, że postanowił zareagować na publikację „Resortowych dzieci” i odpowiedzieć autorom książki, ponieważ jego zdaniem przekroczone zostały „kolejne granice łajdactwa”.
- Tu nikt nie ma prawa do obrony, do prywatności, do ochrony czci, nawet spokoju swoich zmarłych. To swoista zapowiedź tego, co z jeszcze większą siłą może uderzyć, gdyby PiS miało powrócić do władzy (....) Cóż, uchwalona przez polskie państwo ustawa o IPN daje osobom podającym się za dziennikarzy prawo wglądu we wszystkie akta dowolnie wybranych osób i robienia z nich dowolnego użytku. A że inni dziennikarze, poza grupką "niepokornych", z tego nie korzystają, to ich sprawa – napisał Baczyński.
Co wywołało tak ostrą reakcję naczelnego tygodnika „Polityka”? Poniżej publikujemy dotyczące jego osoby fragmenty książki „Resortowe Dzieci. Media”:
Ze znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej dokumentów wynika, że Jerzy Baczyński – wieloletni redaktor naczelny „Polityki” – 31 lipca 1981 roku, przed wyjazdem na stypendium do Francji, został zarejestrowany przez służby specjalne PRL jako kontakt operacyjny o pseudonimie „Bogusław”.
Po wprowadzeniu stanu wojennego, Baczyński przebywał we Francji jako stypendysta Journalistes en Europe i Fondation de France. Zwolniono go wtedy z pracy. Działał w paryskim komitecie koordynacyjnym „Solidarności”.
Po powrocie do kraju w 1983 roku wkrótce został dziennikarzem „Polityki”, początkowo jako redaktor działu publicystyki gospodarczej. W 1990 roku objął stanowisko zastępcy redaktora naczelnego i wiceprezesa wydawnictwa. Cztery lata później został redaktorem naczelnym i prezesem Spółdzielni Pracy „Polityka”.
Podczas spotkania z funkcjonariuszem wywiadu PRL Jerzy Baczyński podpisał oświadczenie, w którym podano hasło kontaktowe, i przyjął pseudonim „Bogusław”. Baczyńskiego pozyskał inspektor T. Szopski z Wydziału VIII, który zajmował się rozpracowywaniem organizacji finansowych i gospodarczych. Wskazuje to, na jaki rodzaj usług od „Bogusława” liczył wywiad.
Baczyński po powrocie do Polski odbył kilka spotkań z funkcjonariuszami SB. W raportach SB można zapoznać się ze szczegółami na temat zmiany nazwiska Jerzego Baczyńskiego (wcześniej nazywał się Sroka), jego życia osobistego i romansów. W aktach służb specjalnych PRL znajdują się m.in. własnoręcznie napisane i podpisane przez Jerzego Baczyńskiego dokumenty, a jednym z najważniej-szych jest oświadczenie dotyczące zachowania w tajemnicy faktu, że w „Życiu Warszawy” pracuje funkcjonariusz służb specjalnych PRL:
Oświadczam, iż zostałem poinformowany i zdaję sobie sprawę z tego, że fakt zatrudnienia znanego mi oficera wywiadu PRL w red. «Życia Warszawy» stanowi tajemnicę państwową specjalnego znaczenia. Dlatego ten fakt zamierzam zachować w tajemnicy. W przypadku ujawnienia przeze mnie posiadanej informacji – dotyczącej osoby oficera wywiadu PRL – zdaję sobie sprawę, iż będę pociągnięty do odpowiedzialności, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem.
Jerzy Baczyński

