W jakiej Warszawie chciałby pan żyć. Co chciałby pan zmienić w niej na lepsze?
Po pierwsze trzeba mieć jakieś założenia urbanistycze, bo to, co teraz powstaje jest całkowicie od Sasa do lasa. Trzeba mieć koncepcję miasta, która nie istnieje. Nie wiemy więc jaka ona będzie. Ilość porozwieszanych reklam też obraża poczucie estetyczne. Miasto jest wypacykowane kiczem i głupotą. To mnie bardzo denerwuje z takich rzeczy doraźnych. System komunikacji jest dramatyczny. Nie ma parkingów, korkuje się ulice, nie ma dobrych wjazdów i zjazdów na mosty...
A klimat Warszawy, poczucie pewnej wspólnoty jej mieszkańców, więź z miastem? Odczuwa pan tego ducha?
Ten klimat tworzy się latami. Na Pradze ten klimat był zdefiniowany. Na ul. Brzeskiej czy na bazarze Różyckiego wiadomo było jak jest. Podam przykład. Myśmy po prostu zlikwidowali handel w Warszawie. On systematycznie upada, a był właśnie jej specyfiką. Nie upada, bo ludzie sobie nie dają rady, ale dlatego, że jest sukcesywnie eliminowany. Tak było z Kupieckimi Domami Towarowymi czy handlem w podziemiach. Ten drobny handel, jest przejmowany przez duże filmy zagraniczne. Na całym Powiślu został jeszcze jeden sklep gdzie można kupić uszczelkę. Sklep zoologiczny na Nowym Świecie został wykończony. Szewc na Tamce? Już go nie ma. Nie ma szacunku, nie ma wsparcia władz dla tych drobnych inicjatyw obywateli. Wchodzi zagraniczny kapitał, który ich eliminuje. To jest wyjątkowo oburzające.
Inicjatywy obywateli wycięły hipermarkety.
Tak, choć ten proces trwa już 20 lat. Najpierw sprzedano hurtownie, a potem, zlikwidowano te inicjatywy gospodarcze, które się rozrosły na początku lat 90. To zniszczono. Bazary są systematycznie likwidowane. One istnieją przecież w Lozannie, Strasburgu. Tam rolnicy sprzedają swoje produkty. To jest normą. U nas tego nie ma.
Warszawa ma swoją specyfikę? Coś ją odróżnia dziś od innych stolic, czy jej tożsamość ginie?
Warszawa traci z dnia na dzień. W czasach mojej młodości była zdecydowanie inna Warszawa, mieszkałem wtedy na Pradze. Ona zachowała może ten swój koloryt. Choć zablokowano, zakorkowano ul. Targową więc i ona już kona w gruncie rzeczy. Pragę się wyburza, a nie rewitalizuje. Ulice Wileńska czy Stalowa to w końcu ostatnie zabytki secesji. Warszawa lewobrzeżna była zniszczona, a teraz Praga rozpada się w oczach. Nie ma obwodnicy i ruch aut kieruje się właśnie ulicą Targową. To jest kuriozum. To świadczy o braku założeń urbanistycznych.
Działania na rzecz referendum przeciw obecnej prezydent Warszawy spowodowało pewne przebudzenie mieszkańców?
Nie ma wątpliwości, że ta aktywność będzie rosła, choć potrzeba jeszcze czasu.
Pana zdaniem jest szansa na liczny udział mieszkańców Warszawy w niedzielnym referendum?
Nie mam pojęcia, bo jeśli wyborach powszechnych uczestniczy 40 proc. ludności w Polsce… To jest bardzo mała aktywność polityczna. I podawany argument - bo ja się nie interesuję polityką. Jakby polityka była czymś z czego on nie żyje, coś co nie kształtuje jego życia. Brak zainteresowania jest tu kuriozalny. Bo można się nie interesować intrygami politycznymi, ale polityką należy się interesować. W związku z tym to nawoływanie, aby nie iść na referendum - to jest jak zdrada ideałów demokracji. Zdumiony jestem, że ludzie, którzy zdawało by się reprezentują pewien poziom intelektualny - zajmują właśnie takie stanowisko.
To wynik strachu, paniki?
Z istnienia układu, który prawdopodobnie jest zagrożony. Co do tego nie mam wątpliwości.
Jaki pan przewiduje wynik niedzielnego referendum?
Część pasywna nie pójdzie na wybory. Jednak wynik, nawet przy niskiej frekwencji, będzie dla pani Hanny Gronkiewicz –Waltz w efekcie katastrofalny.
![Przyjechali do Polski i... zachwycili się! "Spójrz, jak jest czysto" [ZOBACZ WIDEO]](https://files.niezalezna.tech/images/upload/2025/11/09/n_dc34372293a387f92826b10561144d2280cd3468fa6c8b073ac6e81dbad89bca_c.jpg?r=1,1)