Donald Tusk pojawił się na jednym ze zdjęć we wpisie na blogu swojej córki – „premier Polski trzyma czereśnie za którą ciągnie się jego mały wnuk”. Rodzinna idylla, gdyby nie to, że na spodniach dziecka (które znajduje się w centrum obrazka) widnieje bardzo czytelnie napis „GAP”, firmy sprzedającej ubrania dla dzieci.
Przypadkowo, lub nie, poniżej zdjęcia rodzinnego jednej z najważniejszych osób w państwie, w tym samym wpisie Kasia Tusk wspomina m.in. o firmach produkujących drogie jak na portfel studentki kosmetyki Glossybox i Chanel, sklepach Zara i Mango. Na zdjęciach widnieje się logo Applea i kamery Nikon D600. „Najlepszy glossybox ever!”, „Nowy, ulubiony lokal w Gdyni”, „Łupy z przeceny: długa spódnica z Mango i idealna torebka z Zary” – zachwala córka premiera.
Co w tym towarzystwie robi premier Rzeczypospolitej Polski? Świadomie lub nie – jako osoba publiczna i łatwo rozpoznawalna - reklamuje producentów wyżej wymienionej produkcji.
Jak przypomina portal wiadomosci24.pl, który pierwszy o tym napisał, premier Tusk po raz kolejny zajmuje się promocją bloga córki. W lutym br. zamieścił na Twitterze wpis, odsyłający na „Make Life Easier” (nazwa blogu K. Tusk). Po godzinie napisał: „Jestem po prostu dumny z córki jak każdy ojciec. Jeśli kogoś uraziłem – przepraszam”.
Nie wszyscy jeszcze zdążyli zapomnieć m.in. o tym, jak syn Donalda Tuska - Michał znalazł posadę na lotnisku w Gdańsku. Złośliwi mówili, że stało się to właśnie dzięki nazwisku po premierze Polski. Teraz córka przyciąga reklamodawców zamieszczając zdjęcie ojca przypadkowo będącego szefem Rady Ministrów. Co poczną jak głowa rodziny straci stołek?
