Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Dziesiątki alarmów bombowych w całym kraju. Eksperci przestrzegają przed paniką

W szpitalach, budynkach sądów i prokuratur na terenie całego kraju trwają akcje ewakuacyjne, a na miejscu pracują policyjni pirotechnicy. Funkcjonariusze ABW i policji już pracują nad ustaleniem osób wysyłających informacje o zamachach, tymczasem med

Autor:

W szpitalach, budynkach sądów i prokuratur na terenie całego kraju trwają akcje ewakuacyjne, a na miejscu pracują policyjni pirotechnicy. Funkcjonariusze ABW i policji już pracują nad ustaleniem osób wysyłających informacje o zamachach, tymczasem media relacjonują na żywo przebieg akcji ewakuacyjnych. W rozmowie z portalem niezalezna.pl były szef ABW Bogdan Święczkowski przestrzega, że cała akcja może być skoordynowanym działaniem mającym na celu poznanie słabości polskiego systemu reagowania w takich sytuacjach.

Ewakuacje po alarmach bombowych trwają już w Koszalinie, Szczecinie, Ostrołęce, Warszawie, Jeleniej Górze, Lublińcu, Krakowie, Sosnowcu, Katowicach, Chrzanowie, Gliwicach i Dąbrowie Górniczej. Ewakuowane są szpitale, budynki sądów, prokuratur, a nawet budynki komend policji. W skali kraju jest już kilkadziesiąt miejsc do których dotarła informacja o możliwości podłożenia ładunku wybuchowego. W Katowicach ok. 500 osób zostało ewakuowanych ze szpitala przy ul. Raciborskiej, a ok. 200 z siedziby prokuratury okręgowej. W związku z otrzymaną w nocy informacją w ogóle nie otwarto największego centrum handlowego na Śląsku – Silesia City Center w Katowicach. Ewakuowano też pracowników i klientów dwóch wielkopowierzchniowych sklepów w Dąbrowie Górniczej. Sprawdzenie pirotechniczne jednego budynku to koszt co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych.

W celu wykrycia i ukarania sprawców powołany został specjalny zespół w skład którego wchodzą wszystkie służby podległe pod MSW.

- Nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia dla obywateli Polski. Mamy do czynienia z fałszywymi alarmami bombowymi – oświadczył Bartłomiej Sienkiewicz.

Szef resortu spraw wewnętrznych przypomniał, że wysyłanie fałszywych alarmów jest zagrożone karą 8 lat więzienia i wyraził nadzieje, że dzisiejszy incydent znajdzie swój finał na sali sądowej.

- Być może celem tych fałszywych, miejmy nadzieję alarmów, jest próba doprowadzenia do paniki i sytuacji nadzwyczajnej, która spowoduje różnego rodzaju reakcje. Przede wszystkim trzeba być opanowanym i wierzyć, że służby potrafią zapobiec tego typu niebezpieczeństwom. Należy jednak także brać pod uwagę ewentualność, że może to być skoordynowana akcja w celu poznania reakcji naszych służb i ustalenia mechanizmów ich działania w tego typu przypadkach. Z tego właśnie względu należy bardzo uważać z ujawnianiem zbyt wielu informacji na ten temat w mediach, ponieważ później mogą one być wykorzystywane właśnie pod kątem zamachów terrorystycznych – tłumaczy w rozmowie z portalem niezalezna.pl były szef ABW Bogdan Święczkowski.

Były szef ABW przestrzega też przed nadmiernym wzbudzaniem paniki przez media.

- Niezwykle ważne jest, aby prosić redaktorów naczelnych i właścicieli mediów, aby w przypadku realnego zagrożenia atakami świadomie dawkowali informację i wiedzę, aby nie ułatwiać zadania terrorystom. Jest to oczywiście delikatna kwestia, ale trzeba rozważyć wszystkie ewentualności. U nas niestety nie ma czegoś takiego jak brytyjski komitet Cobra, gdzie w sytuacjach kryzysowych zapadają kluczowe decyzje dotyczące działania oraz przepływu informacji. U nas niestety nie ma też zakończonego procesu reformy zarządzania kryzysowego, nad którą pracował śp. Władysław Stasiak. Chodziło o unowocześnieni obrony cywilnej, która w czasie realnych zagrożeń, nie tylko związanych z terroryzmem, ale także z klęskami żywiołowymi byłaby w stanie reagować sprawnie. Niestety te prace nie są kontynuowane, a system bezpieczeństwa w kraju leży. Nie ma zarządzania kryzysowego – tłumaczy Święczkowski.

Według byłego szefa ABW nie ma wątpliwości, że cała akcja jest zaplanowanym i skoordynowanym działaniem. W podobnym tonie wypowiadał się też rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski. Według policji, wszystko wskazuje na to, że informacja, która dotarła mailem do wielu instytucji, pochodzi od tej samej grupy osób. Okazuje się, że treść informacji jest bardzo podobna. Z kolei portal tvn24.pl informuje, że maile rozsyłane są masowo przez grupę "Anonimo" z zagranicznych serwerów.

- Wygląda na to, że dzisiejszy incydent to zaplanowana i skoordynowana akcja. Raczej nie mogła tego zrobić jedna osoba. Być może, jak już wspominałem jest to próba poznania słabości polskiego systemu reagowania w takich sytuacjach - tłumaczy w rozmowie z portalem niezalezna.pl Bogdan Święczkowski.

Także były szef Agencji Wywiadu uważa, że fałszywe alarmy bombowe są skoordynowana akcją.

- Według mnie może to być próba sparaliżowania pracy jednej z prokuratur, której czynności są ograniczone czasowo a przykładem jest np. skierowanie do sądu wniosku o areszt. Jeśli prokuratura nie zmieści się w terminie 72 godzin o wystąpienie o areszt, to wówczas podejrzanego trzeba wypuścić. Pozostałe alarmy są przysłowiową „zasłoną dymną”, których celem jest odwrócenie uwagi od rzeczywistego powodu fałszywego alarmu – mówi nam gen. Nowek, w latach 90. Szef Urzędu Ochrony Państwa, w latach 2005 – 2007 Urzędu Ochrony Państwa a do maja 2010 roku wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Autor:

Źródło: niezalezna.pl