Tajemnice sędziego, agenta Łukaszenki » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

Nawrócony szofer Arafata. Zdumiewająca historia

Bóg przemawia do duszy nawet najbardziej zatwardziałego grzesznika. Doświadczył tego Tajsir Saada, były szofer Jasera Arafata.

Remy Steinegger/ http://creativecommons.org/licenses /by-sa/2.0/deed.en
Bóg przemawia do duszy nawet najbardziej zatwardziałego grzesznika. Doświadczył tego Tajsir Saada, były szofer Jasera Arafata.

Jako młody chłopak był palestyńskim bojownikiem przesiąkniętym nienawiścią do nie-muzułmanów, a zwłaszcza do Żydów. Prawie nie było zbrodni, której by nie popełnił. Świadczył o tym dobitnie jego pseudonim: Rzeźnik. A jednak to jemu została dana łaska nawrócenia.

Olśniewająca światłość

Gdy ojciec, bojąc się o jego życie, wysłał Taisira do Ameryki, chłopak pracował w restauracji. Typowy amerykański sen. Od zmywania naczyń do funkcji administratora eleganckiej restauracji. Ożenił się. Urodziło mu się dwoje dzieci. Mógł być szczęśliwy. Nie był. Czuł ogromny ciężar odpowiedzialności za popełnione grzechy i lęk przed śmiercią. Zwierzył się z tego przyjacielowi Charliemu Sharpe’owi. Dziwna to była przyjaźń – Palestyńczyka z Żydem. Od niego usłyszał słowa, które byłym bojownikiem palestyńskiego ruchu wyzwolenia wstrząsnęły.

„Jeśli chcesz doświadczyć takiego samego pokoju, jaki jest moim udziałem” – cytuje Charliego Tajsir Saada w swojej autobiograficznej książce Byłem człowiekiem Arafata – „musisz pokochać pewnego Żyda, Tajsir”.

Tajsir nie miał wówczas pojęcia, że chodzi o Jezusa Chrystusa. A jednak wziął do ręki Biblię. Trafił na prolog do Ewangelii św. Jana (J 1,1): „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Przeczytał to raz, potem drugi na głos. Wtedy ujrzał olśniewającą światłość, a z niej dochodziły słowa: Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przez mnie” (J 14,6).

„Okropny ciężar mojego grzechu” – czytamy w cytowanej już książce – „ściskał mi pierś. I wtedy w moich uszach rozległ się głos: Przebaczyłem ci nawet i to. Do mojego serca zaczął powracać pokój. Bóg nie trzymał moich grzechów na szali i nie sprawdzał, czy moje dobre uczynki przeważą, jak naucza się w islamie. On całkowicie, zupełnie mi przebaczył. Myśl o takim ogromnym miłosierdziu Boga pochłonęła mnie bez reszty”.

- Jesteś jedynym Zbawicielem świata – mówił Tajsir do Pana – i ja chcę byś był moim zbawicielem. Proszę, byś mi przebaczył i wszedł do mojego życia. Przemień mnie i daj mi nowe serce. Zawsze będę Cię kochał i szedł za Tobą. Dziękuję, że wysłuchujesz mojej modlitwy i zbawiasz moją duszę. Wiem, że to zrobiłeś, ponieważ to obiecałeś. Od teraz należę do Ciebie, a Ty do mnie. Resztę swego życia poświęcę służeniu Tobie.

Zabijał i innych uczył zabijania

Tajsir przyszedł na świat w 1951 r. w obozie dla uchodźców w Gazie, gdzie wielu muzułmanów schroniło się po powstaniu państwa Izrael. Stamtąd jego rodzina uciekła do Arabii Saudyjskiej – kraju, w którym policja religijna pilnowała przestrzegania przepisów islamu. Funkcjonariusze pobili kiedyś dotkliwie jego ojca tylko za to, że chory opuścił modlitwę w meczecie. Uważał, że mają rację. W 1967 r. szesnastoletni wówczas chłopak razem z kilkoma kolegami uciekł z domu i dołączył do palestyńskich bojowników. Po przeszkoleniu został snajperem. Zabijanie stało się treścią jego życia. Dziś nie pamięta nawet, ilu ludzi zamordował. W każdym razie była to wystarczająca liczba, żeby zwrócić uwagę Jasera Arafata. Przez kilkanaście miesięcy chłopak był jego kierowcą. Arafat dostrzegł w nim jednak inny potencjał i skierował go do szkolenia palestyńskich chłopców.

– Oprócz technik walki – wyznaje Tajsir – wpajałem w nich nienawiść do Izraelczyków. Dokonywałem straszliwego spustoszenia w duszach tych dzieci, ucząc je zabijania i nakłaniając do samobójczych zamachów.

Był zadowolony z takiego życia, ale Bóg zadecydował inaczej. Gdy przyjechał odwiedzić rodziców w Katarze, ojciec zabrał mu paszport i zmusił do kontynuowania nauki, a potem wysłał do Ameryki – nie miał wówczas świadomości, że wysyła syna na spotkanie z Panem.

Posłaniec prawdy o Zmartwychwstałym

Pracę w służbie Chrystusa dawny „Rzeźnik” rozpoczął od własnej rodziny. Dzięki wytrwałej modlitwie i wspólnym czytaniu Pisma Świętego odzyskał zaufanie własnej żony, którą poślubił tylko po to, żeby uzyskać „zieloną kartę” umożliwiającą mu pobyt w Stanach. Ben Saada doświadczył nawrócenia trzy miesiące wcześniej, ale ukrywał to w obawie przed gniewem ojca. Córka Farah przyjęła wiarę w Chrystusa w rok po Tajsirze.

Ten nie miał wątpliwości, że jego nową drogą jest teraz głoszenie prawdy o Zmartwychwstałym. Odwiedzał meczety i synagogi, opowiadając historię swojego nawrócenia.

W końcu bez lęku wyjechał na bliski wschód jako założyciel organizacji „Nadzieja dla Izmaela (pierworodny syn Abrahama za protoplastę Arabów)”. Jak kiedyś siał nienawiść, teraz niósł pokój, prawdę i pojednanie.

„To jest kluczem do prawego życia: zaufaj Panu” – przekonuje w swojej autobiografii – „Jezus, który przyszedł na świat niosąc pokój i pojednanie, działa tak samo jak dwa tysiące lat temu. […] On przychodzi w snach i widzeniach szczególnie do muzułmanów. On oferuje swój dar przebaczenia ludziom wszystkich krajów i kultur”.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Kaja Bogomilska
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo