Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Ewangelizacja u boku Putina

Tłumaczenie, że dokument podpisany przez patriarchę Cyryla i abp. Michalika to historyczne osiągnięcie, na którym zależało Stolicy Apostolskiej, nie ma oparcia w faktach.

Tłumaczenie, że dokument podpisany przez patriarchę Cyryla i abp. Michalika to historyczne osiągnięcie, na którym zależało Stolicy Apostolskiej, nie ma oparcia w faktach. Benedykt XVI nie znał nawet jego treści. Dokument to efekt antypolskiej intrygi Putina, w którą dali się niestety wciągnąć polscy hierarchowie. A okoliczności porozumienia są dokładnie przeciwne, jak w wypadku listu biskupów polskich do niemieckich.

W przeddzień podpisania porozumienia abp Józef Michalik z wielką uprzejmością został przepytany przez stację TVN24, której czołowy dziennikarz wzywał niedawno Kościół do samorozwiązania. W długim wywiadzie padło jedno kluczowe zdanie. – Papież zna tekst? – spytał dziennikarz. – Tego nie wiem... Chyba nie, bośmy tego listu nie konsultowali – odpowiedział zaskakująco arcybiskup. Dodał, że o fakcie prowadzenia dialogu z Cerkwią mówił papieżowi, co spotkało się z jego „zainteresowaniem”.

Orędzie niemieckie jako przeciwieństwo rosyjskiego

Jednocześnie arcybiskup porównał dokument do słynnego orędzia biskupów polskich do niemieckich z 1965 r. Myślę, że porównanie okoliczności powstania obu dokumentów to znakomity punkt wyjścia do dyskusji o tym, co się stało.

W 1965 r. wzajemne wybaczenie win poprzedziły skrucha i pokuta grzeszników. Hitlerowskich zbrodniarzy osądzono w Norymberdze. W ramach denazyfikacji aresztowano ponad 200 tys. osób. Niemcy zdemilitaryzowano, uniemożliwiając na dziesięciolecia realizowanie przez nie imperialnych ambicji. Na czele niemieckiego Kościoła stanął kardynał Joseph Frings, który za rządów Hitlera nie bał się nazywać jego zbrodni „nieprawością wołającą o pomstę do nieba”.

Gdy chodzi o dzisiejszą Rosję, dosłownie wszystko jest odwrotnie. Sprawców zbrodni komunistycznych nie ukarano. Ludzie KGB są u władzy – zajmują 70 proc. najważniejszych stanowisk. Związku Sowieckiego nie zdemilitaryzowano, lecz odwrotnie – były pułkownik KGB Putin dąży do odbudowy imperium. Patriarcha Cyryl nie jest kardynałem Fringsem, lecz byłym agentem KGB (a zdaniem „Forbesa” nawet etatowym oficerem), bliskim współpracownikiem Putina, który wspiera jego imperialne plany. Ani wyznania grzechów, ani pokuty nie było.

Tamten dokument był ze strony polskiego episkopatu wyrazem odwagi i nonkonformizmu wobec komunistycznej władzy. Dzisiejszy jest na rękę rządzącym, z których winy Polska stacza się w rosyjską strefę wpływów.

Trudno więc się dziwić, że sprawa jest powodem pełnych niepokoju rozmów, jakie toczą w ostatnich dniach polscy katolicy, w tym księża. Wielu zadaje pytanie, czy Chrystus pochwala to, by nawet w imię dobra współdziałać z kimś, kto ma na sumieniu ludobójstwo setek tysięcy ludzi, w tym dziesiątków tysięcy dzieci na Kaukazie? Pytają o to choćby, kiedy czytają opis lekarza, który badał ofiary tortur podwładnych Putina. Opis jest precyzyjny: „Amputacja palców i kończyn, wydłubywanie oczu, łamanie kości i kręgosłupa, otwieranie jamy brzusznej i wyciąganie jelit na zewnątrz, odcinanie języka, uszu i organów płciowych, miażdżenie wątroby, śledziony i nerek precyzyjnymi ciosami”.

Racje zwolenników dokumentu

Ale w tych rozmowach padają też argumenty za tym, że Kościół postępuje słusznie. Jakie? Jako katolicy jesteśmy częścią Kościoła powszechnego, który za sprawą polskich biskupów dokonuje historycznego aktu zbliżenia z Cerkwią. Bo jesteśmy naturalnymi sojusznikami w walce z cywilizacją śmierci. W przeciwieństwie do protestantów Cerkiew zachowuje twarde stanowisko w sprawie aborcji, in vitro, małżeństw homoseksualnych, związków partnerskich itp. W tej sytuacji nie wolno nam patrzeć na porozumienie tylko z naszego, polskiego, lokalnego i doraźnego punktu widzenia. Wszyscy wiemy, że patriarcha nic nie zrobi bez zgody Putina – kiwają do nas głową porozumiewawczo zwolennicy dokumentu – tylko że z historycznej perspektywy będzie to miało drugorzędne znaczenie. Jasne, że Putin prowadzi swoją grę. Ale Kościół jest lepszym graczem niż Putin. Pułkownik KGB minie, a skutki porozumienia przyniosą dobroczynne owoce.

Negocjacje w konspiracji przed katolikami

Problem w tym, że cała ta argumentacja opiera się na mistyfikacji. Nic nie wskazuje na to, by inicjatywa w sprawie dokumentu wyszła od Benedykta XVI czy Stolicy Apostolskiej. Przeciwnie – cytowany abp Michalik przyznał, że papież nie znał treści dokumentu, a dowiedział się tylko o prowadzonym przez polskich hierarchów dialogu.

Owszem, w Kościele nie brak hierarchów, którzy widzą w Cerkwi w jakiejś dalekiej przyszłości sojusznika. Jednak w tym wypadku mieliśmy do czynienia z wydarzeniem ściśle lokalnym, wynikiem negocjacji rosyjskich i polskich duchownych.

Co o tych rozmowach wiemy? Niemal nic. Negocjacje ze stroną rosyjską owiane były tajemnicą, a właściwie prowadzone w konspiracji przed polskimi katolikami. O ich przebiegu nie mieli pojęcia wybitni kościelni specjaliści od spraw wschodnich, pracujący na katolickich i świeckich uczelniach, którzy w naturalny sposób powinni być zaangażowani w ten proces.

Co zainspirowało duchownych do podjęcia takich rozmów? Kościelne źródła przyznają nieoficjalnie, że inicjatywa wyszła od patriarchy Cyryla w 2010 r., pamiętnym z powodu tragedii smoleńskiej.

Czy o porozumieniu zdecydowały sprawy wiary czy polityka? „Ten dokument jest dokumentem ściśle religijnym i jest wyrazem wiary. To jest akt duszpasterski, a nie akt polityczny” – ogłosił w przeddzień podpisania dokumentu abp Józef Michalik.

Jeszcze tego samego dnia Bronisław Komorowski i Donald Tusk postanowili pokazać, że jest odwrotnie. „Kościoły mogą przyczynić się do pojednania polsko-rosyjskiego, poprowadzić nasze narody ku przezwyciężeniu narosłych uprzedzeń” – ogłosił Komorowski podczas spotkania z Cyrylem. Jeszcze dalej poszedł Tusk, który nie cofnął się nawet przed użyciem słowa „polityczny”: „Bardzo się cieszę, że prezydent wziął na siebie trudny i odpowiedzialny polityczny patronat nad tym przedsięwzięciem”.

Jest wielce znaczące, że porozumienie podpisano na Zamku Królewskim, a nie na terenie budynku kościelnego.

Milczeć o Smoleńsku w imię pojednania z Cerkwią?

Obecne w Kościele katolickim głosy, że Cerkiew może być we współczesnym świecie jego sojusznikiem, mogą się odnosić tylko do odległej i nieodgadnionej przyszłości. Z całą pewnością nie do dnia dzisiejszego.

Nadzieja, że Cerkiew podporządkowana Putinowi będzie chciała walczyć z cywilizacją śmierci, to wyraz naiwności. Celem Putina – człowieka, który odpowiada za zadawanie śmierci na skalę masową – jest odbudowa imperium, a od wieków główną metodą podbojów Rosji jest powodowanie rozkładu moralnego krajów podbijanych. Nie przypadkiem najbliższym Putinowi polskim ugrupowaniem jest Ruch Palikota, ślący wiernopoddańcze listy do rosyjskiej ambasady.

Z pewnością pożądanym przez niego celem jest też to, by polski Kościół milczał w sprawie Smoleńska i nie udzielał wsparcia obozowi niepodległościowemu. Media wypaczały sens poprzedzającej podpisanie dokumentu wypowiedzi abp. Michalika, jednak i tego, co naprawdę padło, pominąć nie sposób. „Na tym etapie trzeba ograniczyć się do poszukiwań i badań. Można mieć postulaty, żądać powołania takich czy innych międzynarodowych komisji i dochodzeń, ale dopóki nie przyniosą one efektów, nie wolno używać zbyt mocnych słów, bo w ten sposób robi się krzywdę prawdzie” – stwierdził arcybiskup.

19 maja br. abp Michalik udzielił „Gazecie Polskiej” wywiadu zatytułowanego „Wszyscy jesteśmy w drugim obiegu”. Należy więc przyjąć, że zna wyniki badań naukowców z Ameryki i Australii. I wie, że nikt nie podważył metodą naukową ich ustaleń, że samolot zniszczyły dwa wybuchy. To nie wyciąganie wniosków z badań naukowych jest robieniem krzywdy prawdzie, lecz udawanie, że ich nie ma i w gruncie rzeczy nic nie wiadomo. I Polska, i Kościół potrzebują na tym zakręcie historii właśnie mocnego głosu polskich duchownych, na miarę Jana Pawła II, prymasa Stefana Wyszyńskiego czy ks. Jerzego Popiełuszki. Na miarę wspaniałej historii polskiego Kościoła.


 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo