Przed salą, w której odbywała się rozprawa, zebrało się kilkunastu zwolenników Wyszkowskiego, z których część nałożyła na twarze maski z wizerunkiem Bolka ze znanego serialu animowanego i – gdy pojawił się Wałęsa, wykrzykiwała „Bolek, Bolek”. Ktoś z tej grupki próbował nawet wręczyć Wałęsie maskę Bolka, jednak ten prezentu nie przyjął.
Happening przed salą rozpraw zorganizowała grupa osób, która nazwała się Stowarzyszeniem „Teraz Wyjście Bolka” (w skrócie „TW Bolka”). Dzieciom członkowie stowarzyszenia proponowali skakanie przez płot, a dorosłym wręczali kupon na przejazd motorówką.
- Stowarzyszenie ma na celu wspieranie Bolka w jego „coming oucie” wiec nie będzie się wypowiadać w jego imieniu – oświadczył przedstawiciel stowarzyszenia „TW Bolka” pytany przez dziennikarzy kim jest „Bolek”.
Po serii okrzyków Wałęsa zwrócił się do osób z maskami Bolka słowami „Szczęśliwi jesteście?”. Potem podenerwowany nazwał uczestników akcji „gówniarzami”.

Proces dotyczy wypowiedzi Wyszkowskiego udzielonej dziennikarzom na korytarzu sądowym 14 grudnia 2007 r. i pokazanej tego samego dnia w „Panoramie” TVP Gdańsk.
- Lech Wałęsa był agentem, brał za to duże wynagrodzenie, robił to ochoczo, współpracował „całą gębą”, nie ma remisu w tej sprawie – powiedział wówczas Krzysztof Wyszkowski.
Wałęsa domaga się od Wyszkowskiego przeprosin i wpłaty tytułem zadośćuczynienia 30 tys. zł na rzecz Fundacji "Sprawni inaczej" w Gdańsku.
Gdański Sąd Okręgowy zaproponował mediacje w procesie cywilnym. Strony dopiero ustosunkują się do tej propozycji. Rozprawę odroczono do 24 maja.

