Według Johnson, 30 listopada br. pewien mocno umalowany i przebrany za kobietę mężczyzna usiłował skorzystać z damskiej przymierzalni. Pracownica nie pozwoliła mu na to, tłumacząc grzecznie, że nie może tego uczynić, gdyż przymierzalnia, do której chciał wejść, przeznaczona jest wyłącznie dla kobiet. Mężczyzna, któremu towarzyszyło pięć innych osób, odpowiedział, że „sieć Macy’s jest przyjazna dla środowiska LGBT” (pederastów, lesbijek, biseksualistów i transseksualistów). Johnson odparła, że Macy’s nie dyskryminuje przekonań religijnych, a ona nie może działać wbrew nim, oszukując siebie i innych.
Johnson podkreśliła, że starała się działać w interesie klientek, które mogłyby się źle poczuć, gdyby zobaczyły w przymierzalni przeznaczonej wyłącznie dla kobiet, mężczyznę udającego kobietę.
Oburzony transwestyta zażądał widzenia z menadżerem sklepu. Kierownik dał Johnson ultimatum: albo będzie postępować zgodne z praktyką sieci – przychylną dla wspólnoty LGBT – albo straci pracę. Johnson stwierdziła, że ta polityka jest sprzeczna z jej przekonaniami i następnego dnia została zwolniona.
