Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Andrzej Zybertowicz: Homo Bolcus – zagadka ewolucji?

Jak kogoś nie lubimy, a on obliczy, że 17 plus 17 równa się 34, to należy odrzucić taki wynik? Czy jeśli ktoś stwierdzi to samo po pijanemu, to równanie przestanie być prawidłowe?

zybertowicz.pl
Jak kogoś nie lubimy, a on obliczy, że 17 plus 17 równa się 34, to należy odrzucić taki wynik? Czy jeśli ktoś stwierdzi to samo po pijanemu, to równanie przestanie być prawidłowe? Nie przestanie?

Wystarczy zdrowy rozsądek, by wiedzieć, że prawdziwość zależy od czegoś innego niż zaufanie do osoby, która dany wynik komunikuje. Słyszeliście określenie „homo erectus”? Według Wikipedii to człowiek wyprostowany; szczebel ewolucyjny pośredni między australopitekami a formami człowieka. Wygląda na to, że aby dojść do obecnej postaci człowieka rozumnego – homo sapiens – należało się po drodze wyprostować. I to się nam udało.

A co się dzieje, gdy ktoś ma problem z utrzymaniem postawy wyprostowanej? Ewolucja zna wiele ścieżek i może wyłonić się pewna forma specyficzna. Rozum zdrowo zakręcony, aż do poziomu zakłamania. Rozum, który aż się prosi, by go określić jako „Homo Bolcus” (z dużej litery, gdyż Bolcus pochodzi od Bolka, a imiona dużymi literami zaczynamy). I choć z Homo Bolcusem mamy do czynienia co najmniej od czasu obalenia rządu Jana Olszewskiego w roku 1992, to samo określenie jest nowe.

Kuroń medykalizuje

Medykalizacja – to pojęcie znane socjologom. Wyraża sytuację, w której zamiast rozważać jakiś problem, zwracamy uwagę na stan zdrowia osób, które ów problem postawiły. 4 czerwca 2017 r. Przemysław Szubartowicz, były dziennikarz Polskiego Radia, dziś krytyk obecnie rządzącej ekipy, wpisał na Twitterze: Pamiętacie Jacka Kuronia? Z "Nocnej zmiany" Kurskiego tylko ten fragment zasługuje za zapamiętanie. Podawajcie dalej, bo dziś jest to samo. Dołączył wideo z wypowiedzią Kuronia, wyemitowaną w TVP po obaleniu rządu Olszewskiego.

Opinia publiczna usłyszała wtedy o tzw. liście Antoniego Macierewicza, czyli wykazie osób pełniących wysokie funkcje państwowe, które zarejestrowano jako źródła osobowe Służby Bezpieczeństwa PRL. A Kuroń zastosował właśnie manewr medykalizacyjny. Nie odniósł się do kwestii prawdziwości informacji przedłożonych Sejmowi (wtedy wkroczyłby na grunt dla siebie niewygodny), ale zajął się stanem psychiki Macierewicza i Olszewskiego. Mianowicie, zdiagnozował ich jako osoby „chore z nienawiści”. Tym sposobem problem polityczny: czy Polską mają rządzić osoby, które donosiły na kolegów i które mogą być szantażowane przez obce tajne służby, podmienił na zagadnienie psychiatryczne. 15 czerwca 2017 r. powielony przez kogoś ów wpis Szubartowicza skomentowałem dwoma słowy: „Homo Bolcus”.

Emocje miast analizy

Po chwili rozkręciły się serie twittów, które stanowią niezły materiał źródłowy dla naszkicowania natury Homo Bolcusa. Nie odnoszono się do słów Kuronia, na przykład tłumacząc, że w 1992 r. nie były dostępne liczne źródła i można było jeszcze w dobrej wierze mieć wątpliwości co do agenturalności Lecha Wałęsy. Nie zastanawiano się, czemu dziś, mimo dostępności autentycznej teczki TW „Bolka”, red. Szubartowicz (było, nie było: dziennikarz) miast opowiedzieć się po stronie analizy faktów, podmienia problem.

Oto wybór wypowiedzi (głosy wulgarne pomijam, a literówki poprawiam): Na pewno homo. W przeciwieństwie do niektórych reprezentantów "dobrej zmiany", których człowieczeństwo jest wątpliwe. Zybertowicz brzydko się chwyta. Taki Żyd to jakiś napisał. Czym różni się statut PZPR od statutu PiS oraz nowego testamentu? Niczym. Wszystko napisane po czasie na potrzeby ciemnego ludu. Ten PiS składa się z samych komuchów 3 sortu?. Jak na byłego obrońcę komunizmu to śmiały komentarz. Na miejscu Pana Andrzeja milczenie byłoby wskazane. Redaktor Szubartowicz pytał: A był Pan kiedyś w ZSRR? Wiesz, jak to jest – gorliwym nawróconym się grzechów nie wypomina – odpowiadano.

Kontekst do tych komentarzy stanowiły nawiązania do napisanego przeze mnie w 1980 r. (wraz z Romanem Bäckerem, dziś profesorem politologii UMK) tekstu „Ostatnia szansa PZPR” oraz moje ówczesne badania nad metodologią marksistowską.

Umysł Homo Bolcusa

Jest specyficznie oprogramowany: ma ścieśniony moduł rozumowań logicznych i rozdęty moduł odporności na fakty. Posiada rozbudowane algorytmy argumentowania ad personam (nie potrafiąc wytknąć błędów rzeczowych w analizach Sławomira Cenckiewicza, wyrzucano mu dziadka, który pracował w UB). Homo Bolcus posiada wiedzę na temat teczki TW „Bolek” i opracowań na ten temat bez… ich czytania. Tak jak posiada wiedzę na temat życiorysu wyżej podpisanego bez… sięgnięcia np. do zybertowicz.pl/cv.

A wobec prawdy Homo Bolcus stosunek ma luźny. Szubartowicz:

„Jest wiedza i wiedza. Pan ma swoją, ludzie, szanujący Kuronia, swoją. No tak się nam świat ułożył, że same podziały i podziały. Nie do końca jest jasne w tej sprawie. Na pewno nie ma 100-proc. wiedzy. A wtedy wszystko jest brakiem pełnej wiedzy, czyli niewiedzą”.



Ja na to: „Zgoda, ale pewne obszary wiedzy są weryfikowalne i powinny być wspólne. Vide teczka Bolka i rozprawy Cenckiewicza”. O interpretację wielu faktów można się spierać. Przez tysiąclecia ludzkość jednak postępowała naprzód dzięki wypracowaniu wiarygodnych metod ustalania faktów podstawowych – np. Ziemia krąży wokół Słońca; LW był agentem „Bolkiem”, który od lat mataczy. Homo Bolcus umysł posiada – można mieć jednak wątpliwości, czy zajmuje postawę wyprostowaną. I przecież nie idzie o konkretne osoby, chodzi o obecną w naszym życiu publicznym pewną formację psycho-kulturową, której przejawy niestety można dostrzec także w obozie dobrej zmiany.

Stereo-trupy

Umysł ludzki musi posługiwać się stereotypami. Niektórzy jednak są do nich przywiązani tak mocno, że aż niezdolni do krytycznego namysłu. Faktycznie, droga mego rozwoju intelektualnego obejmowała zainteresowanie marksizmem. Ale – i tu załamują się stereotypy Homo Bolcusa: nigdy nie byłem członkiem PZPR (ani żadnej innej partii), a w czasie stanu wojennego podjąłem działalność w podziemiu, za co w lipcu 1982 r. zostałem przez SB zatrzymany i umieszczony w areszcie śledczym w Toruniu do bodaj października tegoż roku.

Ale przecież te fakty w żaden sposób nie wiążą się logicznie z wiarygodnością teczki „Bolka” i prawdziwością tezy o jego zdradzie swych kolegów ze Stoczni. A co do kultowego już dla obrońców „Bolka” tekstu „Ostatnia szansa PZPR” – okazał się on proroczy: PZPR nie skorzystała z tamtych rad i upadła. A słowo „ostatnia” w tytule doprowadzało wtedy aparatczyków partii do białej gorączki. Denerwowali się, bo najwyraźniej mieli w pamięci dowcip:

Sekretarz zakładowej organizacji partyjnej: "Towarzyszu Malinowski, dlaczego nie byliście na ostatnim zebraniu partyjnym?". "Chory byłem, ale gdybym wiedział, że to już ostatnie, to nawet z gorączką bym poszedł”.



PS Część osób w twitterowej wymianie zdań ten nierzeczowy spór toczyła jednak w sposób kulturalny. To już coś. Bo na dobrych obyczajach można coś wzajemnie budować.

 

 



Źródło: Gazeta Polska

 

#Zybertowicz

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Andrzej Zybertowicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo