Osiny
Polskie niebo dziurawe jak sito. Drona można było zestrzelić
Za czasów Prawa i Sprawiedliwości wzywali ministra obrony i rząd do dymisji, szydzili i oskarżali poprzednią władzę, że Polacy są przez nią w niebezpieczeństwie. Czas powiedział: sprawdzam. Gdy Donald Tusk wrócił do władzy, polskie niebo jest dziurawe jak sito. Wlatują tu „niezidentyfikowane obiekty”, balony, a ostatnio eksplodował w Osinach dron. Trwa chaos informacyjny. Nie ma nawet pewności, skąd nadleciał. – Jeżeli Rosjanie testują luki w naszym systemie obrony powietrznej, to dron mógł zostać celowo skierowany konkretną trasą, żeby potwierdzić, czy zostanie wykryty. I znaleźli potwierdzenie po komunikatach MON – mówi „GP” ekspert ds. wojskowości Andrzej Kiński.
„Wszystko wskazuje na prowokację ze strony Rosji”. Gen. Malinowski: Dron przenosił głowicę do samodestrukcji
Z naszej oceny był to dron wabik, który nie przenosił głowicy bojowej, natomiast przenosił głowicę do samodestrukcji - powiedział na konferencji prasowej o wojskowym dronie, który wybuchł w Osinach gen. Dariusz Malinowski. Urządzenie ominęło pole radiolokacyjne polskiego wojska. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał z kolei, iż "wszystko wskazuje na to, że to jest dron prowokacyjny ze strony Federacji Rosyjskiej".