W pobliżu pola golfowego, na którym przebywał dziś Donald Trump padły strzały. Szeryf West Palm Beach, Ric Bradshaw, powiedział, że agent Secret Service zauważył lufę karabinu wystającą z płotu i „nawiązał kontakt” z podejrzanym. W ten sposób udaremniono drugi zamach na kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa.
Jak już informowaliśmy, w pobliżu pola golfowego, na którym grał Donald Trump, doszło dziś do strzelaniny. Kandydat na prezydenta USA jest bezpieczny. W związku z incydentem w Trump International Golf Club, jedna osoba została zatrzymana.
Jak podało później CNN, to agenci Secret Service strzelali do podejrzanego.
Szeryf West Palm Beach, Ric Bradshaw, powiedział, że agent Secret Service zauważył lufę karabinu wystającą z płotu i „nawiązał kontakt” z podejrzanym.
Napastnik znajdował się w odległości od 300 do 500 metrów od Donalda Trumpa. Według szeryfa świadek widział, jak podejrzany uciekał z krzaków, dlatego zrobił zdjęcie jego pojazdu, co doprowadziło do zatrzymania podejrzanego.
Podejrzany nie złożył żadnych zeznań dotyczących próby zamachu na Trumpa. Służby nie podają też jego nazwiska.