Przedstawiona została nowa umowa koalicyjna w Niemczech. Koalicję utworzą SPD, Zieloni oraz FDP. Ogromne emocje wzbudził szczególnie jeden z zapisów, który znalazł się w dokumencie. Zapisano tam bowiem plan przekształcenia UE „w federalne państwo europejskie”.
- Przyszły rząd federalny wzywa zatem do stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy. Po drodze chce zmienić traktaty UE - co w Brukseli jest powszechnie uważane za niemożliwe - i wprowadzić europejską ordynację wyborczą z ponadnarodowymi listami i wiążącym systemem najlepszych kandydatów
- poinformował tygodnik „Spiegel”.
Cel: niemiecka dominacja
Zapytaliśmy profesora Karola Karskiego, europosła Prawa i Sprawiedliwości o to, czy kontrowersyjny zapis umowy koalicyjnej nowego niemieckiego rządu, daje powody do niepokoju. - W polityce niemieckiej niezależnie od tego, czy oni to gdzieś zapisują, czy nie, to jest jakiś wyraźny gen dominacji nad innymi. Oni po prostu chcą rządzić innymi i rozszerzać swoje wpływy, więc to, co jest tam napisane, po prostu pokazuje, że nie będzie jakiejś zmiany niemieckiej polityki zagranicznej w tym zakresie - stwierdził.
- Tam jest mowa o federalizacji, ale tak naprawdę obecnie mamy do czynienia z forsowaniem modelu imperialnego, w takim znaczeniu, że jest jedno centrum i nie ma równorzędnych partnerów. Są za to podporządkowani, którymi się zarządza
- powiedział polityk. - Model federalny zakładałby natomiast – przy nadrzędności Berlina – zachowanie pewnego niewielkiego upodmiotowienia w oczach polityki niemieckiej innych państw unijnych, docelowe uczynienie z nich landów, a nie jednostronnie zarządzanych terytoriów zależnych - dodał.
Trzeba będzie reagować
- Nie sądzę, aby obecna sytuacja zmieniła się w jedną, albo w drugą stronę. Socjaliści są przywiązani do instytucji unijnych, jako instrumentu zarządzania przez Niemcy Unią. Z kolei CDU traktowało instytucje unijne dosyć instrumentalnie i nie były one dla Berlina wartością samą w sobie. Nie przewiduję jednak jakichś zmian, oczywiście trzeba będzie ewentualne działania w tym zakresie obserwować i w odpowiednim momencie, kiedy będą przedstawiane rozwiązania instytucjonalne dla nas niekorzystne, nie wdawać się w dyskusję, od razu mówić "nie" i korzystać z prawa weta
- zaznaczył prof. Karski.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zapytany o to, czy spodziewa się jakichś rozwiązań prawnych, które miałyby doprowadzić do federalizacji Unii Europejskiej, stwierdził, że na razie są to „tylko puste zaklęcia”. - Mogą sobie pisać, co chcą. Jak wiemy, w polityce niemieckiej nie ma przywiązania do słowa mówionego - takie same puste zaklęcia obserwujemy w kierunku Białorusi w tej chwili, gdzie Niemcy robią dobre interesy - być może teraz nie będą mieli także takiego przywiązania do słowa pisanego - zakończył.