Niemcy i Francja zabiegają o względy Rosji. Ekspert z Belgii: Poczuli się utwierdzeni w prorosyjskości
Wolfgang Muenchau, szef brukselskiego ośrodka analitycznego Eurointelligence w rozmowie z Polską Agencją Prasową ocenił, że niemiecko-francuska propozycja zorganizowania szczytu UE z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina była "kierowana przez niskie pobudki".


- Kanclerz Angela Merkel i prezydent Emmanuel Macron kierowali się niskimi pobudkami zgłaszając swoją propozycję. Zdecydowali się na to, gdyż niewłaściwie ocenili nastroje panujące wśród europejskich przywódców. Jak zwykle zlekceważono Polskę i kraje bałtyckie
- uważa Muenchau.
Jego zdaniem, główny motyw Niemiec i Francji, który skłonił ich do zgłoszenia inicjatywy, to niechęć by polegać na Joe Bidenie, jako pośredniku w relacjach z Rosją. Berlin i Paryż chcą samodzielnie negocjować z Władimirem Putinem.
Iluzja mocarstwowości
- Taka postawa wynika z chęci budowania iluzji mocarstwowości, a nie z chęci wpływania na konkretną politykę (Rosji) i zmieniania jej
- przekonuje szef Eurointelligence.
Prorosyjskie Niemcy
Podkreśla jednocześnie, że sam amerykański prezydent, sygnalizując, że nie będzie nakładał sankcji na firmy zaangażowane w budowę gazociągu Nord Stream 2, w pewnym sensie zachęcił Niemcy do wyciągnięcia ręki do Władimira Putina.
- Niemcy poczuły się utwierdzone w swojej prorosyjskiej polityce
- takie są zdaniem eksperta konsekwencje działań Joe Bidena wobec NS2.
- Uważam też, że w ostatecznym rozrachunku Niemcy uznają relacje z Rosją za ważniejsze niż relacje z USA
- zaznacza.
Amerykańskie problemy
Jeśli zaś chodzi o politykę USA wobec Rosji, to zdaniem Muenchaua nowa administracja w Waszyngtonie "musi się jeszcze wiele nauczyć".
- Chce ona prowadzić inną politykę zagraniczną, nie posługując się wojowniczą retoryką, ale szukając konkretnej współpracy, w takich sferach jak chociażby kwestie klimatyczne. Wynika to ze słusznego skądinąd założenia, że Ameryka nie może działać jednocześnie przeciwko swoim dwóm rywalom: Chinom i Rosji. Dlatego priorytetowo traktuje systemową konkurencję z Chinami. Naiwne jest jednak przekonanie, że Rosja będzie zachowywać się tak, jak tego chce Biden. Wręcz przeciwnie. Putin bezlitośnie wykorzysta zmianę podejścia
- konstatuje analityk.
Szczyt w Brukseli
Przywódcy unijni, którzy spotkali się w ubiegły czwartek w Brukseli, po trwającej kilka godzin nocnej dyskusji odrzucili niemiecko-francuską propozycję szczytu UE z Rosją. Tej inicjatywie sprzeciwiły się m.in. Polska, Litwa, Łotwa i Estonia.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że zgoda byłaby przedwczesna i że byłaby swego rodzaju nagrodą dla prezydenta Rosji "za jego konsekwentną politykę, ale niestety politykę agresywną, prowokowania sąsiadów, ataków różnego rodzaju".
Źródło: PAP, niezalezna.pl

