Siły rosyjskie zwiększają swą liczebność na okupowanych terenach obwodów chersońskiego i zaporoskiego na południu Ukrainy, a także budują tam już trzecią linię umocnień. Te działania wroga wskazują, że zamierza pozostać tam na długo - ocenił ukraiński wywiad wojskowy (HUR). "Na Ukrainie nie ma już bezpiecznych miejsc" - powiedziała polskim mediom Jewhenia Kytajiwa, korespondentka wojenna, prezenterka wiadomości ukraińskiej stacji telewizyjnej 5. Kanał. Postęp militarny jest jednak okupiony poważnymi stratami w siłach agresora.
"Na Chersońszczyznę i do regionu zaporoskiego przerzucane są wojska z okupowanego Krymu, które wcześniej przybywają z Rosji. Oprócz sił lądowych, w skład tych formacji wchodzą również komponenty morski i lotniczy" - poinformował przedstawiciel HUR Wadym Skibicki w rozmowie na antenie rozgłośni Krym.Realii, czyli krymskiego projektu Radia Swoboda. Słowa Skibickiego zacytowano również na profilu wywiadu wojskowego na Telegramie.
Jak zauważył rozmówca ukraińskiej stacji, rosyjskie siły zaczęły na początku maja umacniać swoje pozycje na zajętych terenach.
Wznoszone są odpowiednie obiekty inżynieryjne, a poza tym przeciwnik buduje już nawet nie jedną czy dwie, ale trzy linie obrony. Te czynniki o charakterze militarnym wskazują na zamiary Rosji, aby zająć i utrzymać okupowane ziemie
- ocenił Skibicki.
Wcześniej, 20 maja, ukraińska gazeta internetowa Kyiv Independent poinformowała, że samozwańczy gubernator regionu chersońskiego Wołodymyr Saldo ogłosił podczas spotkania z rosyjskimi kolaborantami "rychłe przyłączenie Chersonia do Rosji". Natomiast w środę prezydent Władimir Putin wydał dekret, przewidujący uproszczony tryb nadawania rosyjskiego obywatelstwa mieszkańcom Chersońszczyzny i obwodu zaporoskiego.
Wszystkie wojny są jednakowe: zawsze jest ból, śmierć, bohaterstwo, rozpacz, złość, szczerość, łzy, moc, siła i bezsilność; jednak najgorzej jest, gdy wojna ogarnia twój kraj. Na Ukrainie nie ma już bezpiecznych miejsc
- powiedziała polski mediom Jewhenia Kytajiwa, korespondentka wojenna ze stacji telewizyjnej 5. Kanał.
The incredible shrinking blitzkrieg: This map from Euromaidan is the best explanation I've seen of how the battle of Donbas has been going pic.twitter.com/lpTNIl02OS
— Paul Krugman (@paulkrugman) May 18, 2022
Na mapce przestawiono początkowy, drugi i wreszcie obecny wariant rosyjskiego "pierścienia" wokół obrońców Donbasu. Jak widać obszar operacji zdecydowanie się zmniejszył
Dziś brytyjskie ministerstwo obrony przekazało, że wojska powietrznodesantowe Rosji (ros. WDW) uczestniczyły w kilku znaczących porażkach w czasie inwazji na Ukrainę, ponosząc ciężkie straty, co było efektem niewłaściwego wykorzystania ich potencjału. "Należą do nich: próba natarcia na Kijów przez lotnisko w Hostomlu w marcu, zatrzymany postęp na osi Izium w kwietniu oraz ostatnie nieudane i kosztowne przeprawy przez rzekę Doniec Siewierski" - wymienia brytyjski resort.
Rosyjska doktryna przewiduje włączenie WDW do niektórych z najbardziej wymagających operacji. Liczące 45 tys. żołnierzy WDW składają się głównie z zawodowych żołnierzy kontraktowych. Mają oni elitarny status i otrzymują dodatkowe wynagrodzenie. WDW były wykorzystywane w misjach, do których lepiej nadaje się cięższa piechota pancerna, i poniosły ciężkie straty podczas kampanii
- podano w komunikacie.
Nieprzewidzenie ukraińskiego oporu i wynikające z tego samozadowolenie rosyjskich dowódców doprowadziło do znacznych strat w wielu bardziej elitarnych jednostkach rosyjskich
- dodano
According to pro-ru telegram: UA forces have gathered up to 32 BTGs in total for a counter offensive. These are divided in to 3 groups, in the areas of Kryvyi Rih, Mykolaiv and Pervomais'kyi. pic.twitter.com/TYGAYkYbRr
— Def Mon (@DefMon3) May 21, 2022
Ukraińska armia obecnie walczy w trzech grupach kontrofensywnych, w rejonach Krzywego Rogu, Mikołajowa i Perwomajskiego.