Ukraina szykuje się na kolejny atak z Białorusi. W związku z potencjalnym zagrożeniem prezydent kraju zwołał specjalną naradę. Jak wynika z informacji militarnych - zagrożenie "wisi w powietrzu".
Pomimo tego, że Aleksander Łukaszenka - oficjalnie - wciąż nie dołączył w zbrodni do swojego druha Władimira Putina, to co jakiś czas, od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, z walczącego kraju płyną doniesienia o atakach, które przeprowadzono z terytorium Białorusi. Co więcej, w maju białoruskie wojska zostały rozdysponowane pod granicę białorusko-ukraińską granicę. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy przekazał, że Wołodymyr Zełenski szykuje się na nowy atak z północy.
"Prezydent Ukrainy rozmawiał o zagrożeniu ponowną ofensywą z terenu Białorusi z naczelnym dowództwem sił zbrojnych oraz Radą Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony"
- powiedział Ołeksij Daniłowi.
"Wszystkie organy, które mają z tym do czynienia, wyraziły swoją opinię na temat tego, co się obecnie dzieje, w jakim stanie są dziś wojska Białorusi, ilu jest tam żołnierzy Federacji Rosyjskiej i jakie mają plany. Wszystko to jest pod kontrolą naszego prezydenta i dowództwo obradowało wczoraj na ten temat dość długo, a uważam też, że efektywnie" - przekazał sekretarz RNBiO.
Narada poskutkowała decyzją o kontroli stanu przygotowania do obrony granicy w czterech przygranicznych północnych obwodach kraju.
Warto dodać, że w dzisiejszym komunikacie Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy mundurowi poinformowali o działaniach białoruskich żołnierzy. Najprawdopodobniej więc, jeżeli do ataku dojdzie, będzie to nalot.
"Na obszarze Wołynia i Polesia główne wysiłki Sił Zbrojnych Republiki Białorusi skupiają się na prowadzeniu rozpoznania, stanowiskach sprzętu inżynieryjnego i ochronie granicy państwowej. Utrzymuje się groźba nalotów rakietowych i powietrznych"
- przekazało ukraińskie dowództwo.
Przypomnijmy, że część Białorusinów obawiają się włączenia w wojnę. Realna groźba uczestnictwa w rosyjskiej wojnie skutkuje wzmożonymi wyjazdami z kraju.