Wybory do Izby Deputowanych w Berlinie uwypukliły słabnącą pozycję kanclerza Olafa Scholza. To kanclerz jest twarzą SPD, która dała się wyprzedzić CDU i straciła prymat w stolicy Niemiec. Dla chadeków to pierwszy taki sukces od dwóch dekad - podkreśla prasa za naszą zachodnią granicą.
CDU zdobyła 28,2 proc. głosów w powtórzonych wyborach do parlamentu stołecznego miasta. Druga w stawce SPD osiągnęła wynik 18,4 proc. i o zaledwie 105 wskazań pokonała Zielonych. Lewica otrzymała poparcie 12,2 proc. wyborców uprawnionych do głosowania. Stawkę zamyka AfD z 9,1 proc. głosów. Fatalny jest wynik liberałów z FDP - 4,6 proc. W efekcie stracili oni swoich reprezentantów w Izbie Deputowanych.
SPD rządziło Berlinem od 2016 roku w koalicji z Zielonymi i Lewicą. Przypomnijmy, że niedzielne wybory zostały powtórzone z powodu skandalu z jesieni 2021 roku. Wówczas doszło do wielu nieprawidłowości - gubiono karty do głosowania, niektórzy nie mogli zagłosować z powodu długich kolejek, zamykano lokale wyborcze. Berliński Trybunał Konstytucyjny orzekł, że procedura była na tyle źle zorganizowana, iż można mówić o nieważnych wynikach. Dlatego zarządził powtórkę wyborów w stolicy Niemiec.
Jak zwracają uwagę niemieccy komentatorzy, CDU po niedzielnym sukcesie wyrasta na najmocniejszą partię po ponad 2 dekadach. SPD z kolei odnotowało najgorszy wynik w historii startów w Berlinie. Według dziennikarzy "Frankfurter Allgemeine Zeitung", socjaldemokraci płacą cenę za uleganie w wielu sprawach Zielonym i Lewicy. "FAZ" zwraca jednak uwagę, że wyniki wyborów skłaniają CDU do poszukiwań koalicjanta, a fatalny wynik FDP utrudnia zawiązanie nowego sojuszu. Wybory w Berlinie odzwierciedlają słabnące poparcie dla rządu Olafa Scholza, a wielu mieszkańców dało temu wyraz na kartach głosowania - komentuje "Nuernberger Nachrichten".
Popularny tabloid "Bild" cytuje natomiast załamaną burmistrz Franziskę Giffey: "Berlińczycy nie są zadowoleni z tego, co jest". Pokazuje też wyniki sondażu dla telewizji ARD. W nim 35 proc. respondentów chciałoby, aby to CDU przejęło władzę w Berlinie, 28 proc. optuje za kontynuowaniem rządów SPD, 25 proc. postawiło na Zielonych. "Rządząca burmistrz Berlina Franziska Giffey (SPD) poniosła sromotną porażkę w powtórce wyborów do Izby Deputowanych w walce o mandat bezpośredni. Ukarano przedstawicieli rządu krajowego" - podaje "Spiegel", wymieniając jako przykład Andreasa Geisela, senatora ds. rozwoju miast, budownictwa i mieszkalnictwa w rządzie Berlina. On również nie uzyskał wystarczającej liczby głosów, aby zdobyć mandat.
SPD jest w kryzysie od początku inwazji Rosji na Ukrainie. Socjaldemokratom zarzuca się kompletnie błędną ocenę Rosji pod rządami Władimira Putina i obronę interesów z monopolistą na rynku energetycznym - Gazpromem. Olaf Scholz był wieloletnim zwolennikiem budowy Nord Stream 2, jeszcze zasiadając w rządzie Angeli Merkel. Po wybuchu wojny Niemcy wstrzymywały się z wysyłaniem ciężkiej broni na front. Tak było m.in. z czołgami Leopard 2, na które zgodziły się pod naciskiem USA, Polski i innych sojuszników z NATO. Teraz rząd Scholza oponuje ws. wysłania wielozadaniowych myśliwców na rzecz Ukrainy.